Imogen zakryła twarz rękami.

wszystko mi się należy. Każda moja zachcianka powinna być spełniona. Wystarczy, że czegoś zapragnę, a już to mam. Tak, z całą pewnością chodzi o faceta. Shey z nadzieją popatrzyła na przejście łączące kawiarnię z księgarnią. Może Cara wreszcie się pojawi? Niestety, były to płonne nadzieje. Nie pozostało nic innego, jak wymyślić dla Parker jakąś pociechę. - Z mężczyznami są same problemy. Nie są warci, by się nimi przejmować. Parker nabrała powietrza. Wyraźnie próbowała się uspokoić. - Nie ze wszystkimi. Jeśli sądzić po tych kwiatach, którymi obsypuje cię Tanner... On udowodnił, że jest coś wart. Dobrze się razem bawicie? - Czy dobrze się bawimy? - Shey prychnęła szyderczo. - To jest straszne. Jak tortura. Do niego nie dociera, że nie jestem nim zainteresowana. Chociaż dzisiaj nie przyszedł, więc może wreszcie poszedł po rozum do głowy. - Naprawdę go nie chcesz? - miękko zapytała Parker. http://www.stomatologkrakow.edu.pl mieszkania. - Kiedy skończy się remont Aethiopii, sprzedam zarówno ten dom, jak moje mieszkanie i kupię dla nas wszystkich coś przytulnego i praktycznego. - Powiedziałaś już dziewczynkom? - Tylko Chloe. - Chyba masz na to dość czasu - zauważył. Matthew wrócił do pracy w VKF i wynajął sobie kawalerkę w pobliżu Coram's Fields, skąd mógł chodzić pieszo do Bedford Square. Oczywiście był teraz wolny i mógł odejść z firmy, zresztą zamierzał to zrobić we właściwym czasie, ale emocjonalne i psychologiczne zawiłości szesnastu spędzonych w Anglii miesięcy okazały się trudne do rozplatania. Poza tym czuł ogromną potrzebę odosobnienia. Podjął próbę odwiedzenia Imogen, ale dziewczyna nie chciała go

wywo- 374 łać kolejny atak, ale teściowa sięgnęła do najgłębszych rezerw swoich sił, wiedząc, że albo spadnie na samo dno, albo stoczy zwycięską walkę o wnuczki. Bez względu na to, co zrobiły (a Sylwia nie należała do kobiet, które cofnęłyby się przed Sprawdź problemy. - Najwyższy czas - poparła ją Imo. Kiedy Karolina wyszła z pokoju Imogen, zobaczyła, że Matthew czeka na nią u wylotu schodów. - Myślałam, że rozmawiasz z mamą? - zdziwiła się. - Postanowiła się zdrzemnąć. I co? Nabrała powietrza. Miała nadzieję odłożyć tę sprawę na później albo na jutro, a szczerze mówiąc - najlepiej na zawsze. Teraz to wykluczone. - Możemy pójść do naszego pokoju? Oglądając się wstecz, oboje uznali za przerażające, jak gwałtownie zjechali gdzieś znacznie poniżej zwykłego „gorzej", zupełnie jakby wpadli w poślizg...