twoją uwagę.

- Ale trudno oczekiwać, że na każdy wieczór uda się panu znaleźć dla ciotki głuchych słuchaczy. Ona już ma swój krąg znajomych. - Będą wdzięczni za chwilę spokoju. Wprowadził ją do niewielkiego salonu. W głębi stała Rose w towarzystwie lorda Beltona i grupy młodych ludzi. - Gniewny tłum jeszcze jej nie zabił - stwierdził hrabia wesołym tonem. - Idę jej na pomoc - oświadczyła Alexandra. - Proszę zarezerwować dla mnie walca. . - Rose nie tańczy walca. - Czy mówiłem, że chcę zatańczyć z moją kuzynką? Z kątów pokoju dobiegły szepty. Dreszcz podniecenia, wywołany słowami hrabiego, nie mógł się równać ze strachem przed tym, co wszyscy o nich teraz mówią. - Wolę, żeby mnie z panem nie widziano. - Płacę pani pensję - odparł sucho i skinął na kelnera. - Guwernantki nie tańczą w obecności regenta. Poza tym żadna matka nie zechce, żeby jej córka wyszła za mężczyznę, który publicznie pokazuje się z... ze mną. - Proszę zwrócić się do mnie po imieniu, a będzie pani mogła iść do Rose. - Nie. - Rumieni się pani. - Bo wprawia mnie pan w zakłopotanie. W przeciwieństwie do pana mam dużo do http://www.operujewperu.pl - Nie. Jedź już, Lucienie. - Czuję się, jakbym próbował wykraść zakonnicę z klasztoru. Wargi jej drgnęły. - Kiedyś to rzeczywiście był klasztor. Potrząsnął kratą. - Jest większy niż moja piwnica, ale też stanowi dla ciebie więzienie. Zbliż się przynajmniej i mnie pocałuj. Skrzyżowała ramiona. - Przypominam, że to ty zamknąłeś mnie w piwnicy. Tutaj jestem z własnej woli. Pokiwał głową. - Jesteś tu, bo nie wiesz, dokąd uciec. - Według ciebie i mojego drogiego wuja już nie muszę uciekać. Cieszę się teraz jego poparciem.

ści, poruszało się coraz to prędzej i prędzej. Zielona Niania zawahała się. Cofnęła się nieco, odsu- wając się niepewnie od wirującej z zawrotną szybkością metalowej maczugi. Gdy chwilę stała w bezruchu, nie- szczęśliwa i nieufna, niezdolna do podjęcia jakiejś decyzji, druga Niania skoczyła w jej kierunku. Sprawdź - Nie za to. Kiedy moi rodzice umarli, prosiłam cię o pieniądze, żeby spłacić ich długi. Odmówiłeś. Musiałam sprzedać większość biżuterii mamy i wszystkie obrazy taty, żeby wyprawić im pogrzeb. - I jak... - Jeszcze nie skończyłam! Byłam zupełnie sama po ich śmierci. A ty nawet się nie zainteresowałeś, czy ja żyję. - Żyłaś. A teraz, zdaje się, masz zamiar mnie prześladować. Milczała przez długą chwilę. Wuj, czerwony ze złości, najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, że postąpił nagannie. To była chyba najbardziej rzucająca się w oczy różnica między nim a Lucienem. Hrabia brał odpowiedzialność za swoje uczynki. Monmouth nie tyle jej nienawidził, co po prostu całkowicie ją lekceważył. - Potrzebowałam jedynie odrobiny serca. - Ha! Serca i portfela.