musiała mu przecież sprawić głęboki ból.

Westchnął ciężko. Wiedział, że nie jest zbyt atrakcyjny, no i że nie pasuje do kogoś takiego jak Krystian, ale mimo to łudził się. No, ale teraz wszystko jasne. Krystian go nie chce, bo ubzdurał sobie, że chce księcia z bajki, którym Karol niestety nigdy nie będzie. - Będziesz musiał na niego chyba poczekać – westchnął nastolatek, bawiąc się szklanką. Krystian wydął niezadowolony wargi, rozglądając się po klubie i starając się odnaleźć kogoś, kto nadawałby się na księcia. I wtedy go zobaczył. Wszystko dookoła aż przycichło. Na chwilę nie miał pojęcia, gdzie jest, świat przestał się liczyć. Był tylko ten przystojny mężczyzna, siedzący samotnie przy stole i również rozglądający się po klubie. Już z daleka było widać, że facet był dobrze zbudowany. Czarne, kręcone włosy upięte miał w luźną kitkę sięgającą ramion. Serce zabiło mu szybciej. To był on. To musiał być jego książę! - Patrz, to ON – szepnął do kolegi, ciągnąc go za rękaw i pokazując swojego księcia. Karol niechętnie na niego spojrzał i aż go zamurowało. Przystojny. Naprawdę przystojny. Nagle do tamtego stolika podeszło dwóch chłopaków, jeden brunet, szczuplejszy i wyższy, a drugi blondyn, lepiej zbudowany. Ten niższy usiadł koło j e g o księcia i https://kobietaistyl.pl Becky nie wiedziała, dokąd ją wiozą. Przypuszczała tylko, że stara, zrujnowana chata, w której ją zamknięto, znajduje się w tej samej okolicy, gdzie razem z Alekiem jeździli konno pięknego letniego dnia przeszło dwa tygodnie temu. Ten dzień wydawał się zupełnie nierealny. Już od kilku godzin tkwiła wśród spękanych kamiennych ścian z resztkami murarskiej zaprawy. Opuszczoną przez mieszkańców chatę zarastały chwasty i pnącza. Nie miała pojęcia, kiedy ten dom został porzucony. Rudera wyglądała niczym jakieś przeklęte miejsce. Las wokoło rozbrzmiewał porannym śpiewem ptaków. Z miejsca, gdzie siedziała Becky - z rękami skrępowanymi na plecach szorstkim sznurem - mogła dostrzec przez okno wielką wronę, która przysiadła na pniaku po ściętym drzewie pośród stokrotek i polnych kwiatów. Krakanie ptaka działało dziewczynie na nerwy. Wpatrywała się w krętą drogę, widoczną za pieńkiem. Wiodła przez las ku wzgórzu. Z dala dolatywał słaby odgłos morskiego szumu.

niczego nie rozumiał, ale chyba nie był całkiem nieczuły. Zdobyła się na energiczne kiwnięcie głową. - Wyglądasz na zagłodzoną - mruknął. - Mogę cię nakarmić. - Nachylił się, jakby chciał ją pocałować. Udało jej się uchylić. - Dlaczego się opierasz? - spytał i pogładził ją po policzku. - No, chodź. Niczego nie zrobię wbrew twojej woli. Pozwól, żebym się dziś tobą zajął. Nie pożałujesz. Zrobię, co tylko Sprawdź - Czy to mnie tak niecierpliwie wyglądasz? - szepnął mu prosto do ucha zmysłowy głos. - Tanya. - Edward pocałował ją w oba policzki, po czym odsunął się, by na nią spojrzeć. - Jak zawsze olśniewająca. - Po prostu znam swoje mocne strony. Uśmiechnęła się do niego, sięgając po kieliszek wina. Błyszcząca biała suknia z odkrytymi ramionami i kuszącym głębokim dekoltem wspaniale podkreślała jej posągową figurę. - Plotkarska prasa nie przesadza, ten pałac jest rzeczywiście wspaniały. - Olbrzymie lustra odbiły jej postać, gdy czyniła w powietrzu szeroki gest. - I co za świetny pomysł, żeby właśnie w tej sali przyjąć grupę narcystycznych aktorów! - Staramy się, jak możemy - odparł, spoglądając ponad jej głową w stronę wejścia. Niestety, Belli ciągle nie było. - Widziałem twój ostatni film. Zagrałaś rewelacyjnie. Tanta, która przywykła skupiać na sobie całą uwagę, natychmiast zorientowała się, że tym razem musi się nią z kimś dzielić. Nie powiedziała jednak słowa i tylko uśmiechnęła się domyślnie. - Ciągle czekam, aż wrócisz do Hollywood - rzekła. – A póki co, nie tracisz czasu. Sięgnął do kieszeni po zapalniczkę i podał jej ogień. - Jak ty znajdujesz czas dla tych wszystkich mistrzów tenisa, właścicieli pól naftowych i wpływowych producentów? Tanya przechyliła głowę i wypuściła smugę dymu.