mam spać? - W moim pokoju - odparł smutno. - Mam wrażenie, że jeszcze nie do końca mi ufasz. Wzięła od niego torbę. Zatrzymała się przed schodami. - Miałabym stracić szansę zbadania twojej sypialni? Nigdy w życiu. Pozwolisz mi tam wejść bez nadzoru? - Muszę załatwić kilka telefonów - odpowiedział. - Do kogo zamierzasz dzwonić? - spytała nieco bezceremonialnie. - Przyrzekam, że powiem ci, jeśli cokolwiek się wyjaśni. To ci wystarczy? - Chyba musi. Wiem, że i tak teraz nic z ciebie nie wyciągnę. - Zawahała się. - Wiesz, jeśli to dłużej potrwa, mogę zasnąć. Uśmiechnął się nieznacznie. - Będę o tym pamiętał. Kelsey weszła na schody. Doszli do trzeciej butelki na głowę, gdy Nate http://www.witamina-b6.com.pl Proste pomieszczenie, załadowane częściowo sprzętem wędkarskim. Lodówka, mała kuchenka. Drzwiczki. Koje z gąbką po obu stronach. Podniosła klapę, wiedząc, że pod koją jest pusta przestrzeń, schowek. Znów sprzęt wędkarski, kilka metalowych skrzyneczek. Z czym? Kostium bikini, starannie złożony, sandały. Sheili? Torebka. Otworzyła. Szminka, długopis, mała plastikowa torebeczka z zielonkawobrązową substancją, przypominającą tytoń. Powąchała. Trawa. Puderniczka z inicjałami SEW. Sheila Elizabeth Warren. Silnik ucichł. 174
- No to kto? Zza domu wyłonili się Larry i Nate. - Nie wiem, kto. Cholera wie, Latham, ale w tej okolicy nie wygrałbyś konkursu na najpopularniejszą osobę. Latham wskazał nagle palcem Kelsey. Sprawdź co się tutaj dzieje. Pięknie. Nagle drzwi balkonowe rozprysły się na tysiące kawałków, jakby nastąpiła eksplozja, odłamki poszybowały przez pokój. Pojawiła się dziwna, czarnoczerwona mgła, duszący opar, a potem... Potem okazało się, że przed nimi stoi potężny mężczyzna o rysach pełnych okrucieństwa. - Dziękuję za zaproszenie - rzekł konwersacyjnym tonem. Oszołomiona i przerażona Stacey wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami, nie pojmując, o czym on mówił. Kto z pozostałych zaprosił go do tego domu? Kto?! - Przyszedłem po moją własność. Zabrać mi te śmieci, którymi ją otoczyliście. Stacey usłyszała za plecami płacz Mary. Chciała sprawdzić, kto zamierzał posłuchać rozkazu, lecz nie śmiała odwrócić się plecami do