Michaił w każdej chwili spodziewał się przybycia swojej kuzynki. Od razu się

Jeśli wolała kręcić się w pobliżu, zamyślając o małżeństwie, mógłby ją zrozumieć. Mimo reputacji rozpustnika był przecież krewnym potężnego księcia Hawkscliffe'a i wiedział, że gdyby zdecydował się ożenić, z pewnością uzyskałby od najstarszego brata niemałą część rodowego majątku. Becky nie mogła jednak tego wiedzieć, dlaczego więc oddała się komuś całkiem obcemu, a potem uciekła? To bez sensu. Wkrótce ujrzał, jak sprawdza numer domu, a potem zatrzymuje się przed okazałą rezydencją księcia Westland. Alec znał ten pałac, bo niegdyś bywał tam na przyjęciach, łącznie z debiutanckim balem Parthenii, na którym on, Fort i Rush próbowali nakłonić Draxingera do tego, by zalecał się do córki lorda. Zawarli nawet godny rozpustników zakład, czy zdoła podbić serce księżniczki. Draxinger zakochał się od razu w tej lodowatej dziewicy, i to z wzajemnością. Żadne z nich nie miało jednak odwagi zrobić pierwszego kroku. Kompani chwytali się w tym celu różnych trików, lecz żaden nie poskutkował. A kiedy ojciec panny usłyszał o zakładzie, zniechęcił się do Aleca i jego towarzyszy. Becky powoli podeszła do drzwi frontowych. Cóż sprowadzało wiejską dziewczynę z Yorkshire do jednego z najpotężniejszych wigów? Lekki, wdzięczny akcent północnej Anglii upewnił Aleca, że przynajmniej ta część jej bajeczki była prawdziwa. Próbował dostrzec ją przez gałęzie platanów, za którymi się ukrywał. Gdy pojawiła się w zasięgu jego wzroku, zobaczył, że przystaje na stopniach przed wejściem. Może po to, by nabrać śmiałości? A potem energicznie stuka do drzwi. http://www.terazbudujemy.net.pl/media/ - Um – wymamrotał, czując się wybitnie spłoszony. – Bo… Ja chyba pomyliłem mieszkania – bąknął i już miał się odwrócić, wybiegając z bloku cały czerwony, gdy zatrzymał go głos przystojnego blondyna. Tak, był przystojny. Nawet bardzo, ale jego książę koniecznie musiał być brunetem. No i musiał być wyższy. - Szukasz tego wysokiego, przystojnego? – odezwał się, lustrując Krystiana od stóp do głów, wydymając przy tym usta, jakby się nad czymś zastanawiał. Chłopak poczuł się niepewnie pod tym spojrzeniem, tak więc tylko przytaknął. Gdyby się odezwał, załamałby mu się głos i pogrążyłby się jeszcze bardziej. – Adam, tygrysie, ktoś do ciebie – powiedział, odwracając lekko głowę w głąb mieszkania. Krystian podniósł na niego swoje małe, zdziwione ślepka. Adam miał chłopaka? Ale jak to?! Przecież on wczoraj z nim… w toalecie i w ogóle! Przełknął ze zdenerwowania ślinę, robiąc się coraz bardziej nerwowy. Jego książę już sobie znalazł

- mruknął w zamyśleniu. - Jeśli nadal pragniesz mnie opatrzyć, to przyznam, że ramię paskudnie mnie boli. Masz coś, czym można by je owinąć? - zapytał po chwili. - Halkę. Mogę odedrzeć kawałek. - No to chodźmy, ma petite. - Ujął ją za rękę z takim wdziękiem, jakby mieli wyjść na parkiet w sali balowej. - Możemy posiedzieć sobie w kościele, a kiedy mnie opatrzysz, opowiesz mi wszystko dokładnie. Spróbuj mi zaufać. Sprawdź - Niesłychane. - Zaczynała rozumieć, że tak szybkie i łatwe zyskiwanie pieniędzy może wejść w nałóg. - Zagrasz dziś wieczór? - Nie. Dzisiaj nie. Zaczerwieniła się. - W takim razie musimy poszukać sobie jakiejś innej rozrywki. - Mogę ci zapewnić jedną lub dwie, które przychodzą mi na myśl. Spuściła oczy i zabrała się do cytrynowych lodów, udekorowanych świeżą jagodą. Potem mruknęła z cicha: - Podobno za drugim razem to już wcale nie boli. - Podobno. - Pociągnął łyk wina. - Kiedy? - szepnęła. - Jak tylko zmienisz zdanie, co do poślubienia mnie. - Ależ... nie chodzi mi o to, że nie chcę za ciebie wyjść. Przecież jestem skompromitowana. Tylko że... - Jestem strasznym hulaką i uważasz, że się nie zmienię? Już mi to wcześniej