na pręcie od prysznica, żadnych ubrań na podłodze.

Theo ją ubiegł: – Świetny pomysł, Beatrice. Mogłabyś wyświadczyć mi przysługę i wieczorem dać dzieciom kolację, a potem położyć je spać? – Naturalnie! – odrzekła starsza kobieta, uradowana tym, że jej drobna intryga się powiodła. – Przygotowałam pieczone kurczęta na zimno i sałatkę – oznajmiła Lily. – Poradzę sobie – zapewniła ją z uśmiechem Bea. – A przed snem opowiesz nam bajkę? – zapytał Alex. – Lily zawsze opowiada nam wspaniałe historie o małej dziewczynce i jej przyjaciółce dobrej wróżce. Beatrice uniosła ręce w udawanym przerażeniu. – Nie potrafię opowiadać bajek. Ale mogę poczytać wam na dobranoc. Czy to wystarczy? Siedząc z Theem w wytwornym lokalu, Lily odzyskała pewność siebie. Ogarnęło ją zakłopotanie, kiedy Bea niemal narzuciła mu pomysł tej eskapady, ale spostrzegła, że podchwycił go z entuzjazmem. Być może chciał po prostu trochę odpocząć od dzieci? Zgodnie z udzieloną dyskretnie radą Bei, ubrała się w http://www.terazbudujemy.edu.pl/media/ akwarel, razem z paletą i pędzlami, a następne sztalugi i składane krzesełko do malowania na zewnątrz. Znalazła też kolejny liścik. „W żółtym pokoju w zachodnim skrzydle jest najlepsze światło. Z okna rozciąga się wspaniały widok na rzekę i miasteczko." Pod powiekami paliły ją łzy, w gardle ściskało. Nikt dotąd nie próbował dostrzec w niej czegoś więcej poza ładną buzią. Nikomu się nie chciało. Mimo że na ścianach jej mieszkania wisiały rysunki, Paula to nie obchodziło. Uwielbiała rysować i malować, ale zrezygnowała z tego dla rzeczy, które swego czasu uważała za ważniejsze. W sztuce znajdowała wolność, której nie dawało jej nic innego. Tworzenie działało jak silny narkotyk. Richard jej to zwrócił. - Och, ty też coś dostałaś - zawołała Kelly, które nagle

– To zrozumiałe – szepnęła Lily. – Oczywiście – przyznał. – Dlatego zgodziłem się na jej prośbę, by w ciągu tygodnia mogła przebywać w szkolnym internacie z przyjaciółkami. Obecnie, gdy wraca na weekendy do domu, wydaje się spokojniejsza. Wiem, że Frei brakuje matki, ale nie mogę jej zastąpić... a poza tym obawiam się, że nie rozumiem kobiet – dodał Sprawdź trzymał Emmę, której usta zakleił taśmą. – Emma! – krzyknęła Kate, obawiając się najgorszego. Słysząc głos matki, dziecko zaczęło się wić i kręcić na rękach Johna. Na szczęście żyje! Bogu dzięki. Kate chciała rzucić się do przodu, ale John przyłożył pistolet do główki małej. – Nie radzę się do mnie zbliżać. – Uśmiechnął się do niej groźnie, odsłaniając zęby. – Ten pistolet jest półautomatyczny. Mogę w ciągu paru sekund nafaszerować twój skarb kulami. Co ty na to? Cofnęła się, powstrzymując jęk. – Dobrze. Tylko nic jej nie rób. – Zawsze gotowa do poświęceń. – Znowu posłał jej ten okropny uśmiech. – Podziwiam cię za to. – Pokręcił głową. – Richard był głupi,