ROZDZIAŁ CZWARTY

taksowało ją od stóp do głów. Dopiero teraz w pełni poczuła, jak nikłą część jej ciała przykrywa czerwona sukienka. Ostatnie pół roku przyniosło jej wiele nowych doświadczeń, a także mnóstwo nieznanych dotąd zajęć i związanego z nimi stresu. W ogóle nie miała czasu na myślenie o sobie i nawet do głowy jej nie przyszło, że jest atrakcyjną kobietą i że mogłaby wzbudzać pożądanie. R S Zrobiło jej się gorąco od spojrzenia tego przystojnego mężczyzny, lecz nie mogła sobie pozwolić na analizowanie swych uczuć. Miała do wykonania zadanie: musiała przynieść Lulu telefon Darrena i zaraz biec do żłobka po Danny'ego. - Szukasz Darrena? - spytała z udaną obojętnością. - Może mogłabym ci w czymś pomóc? - Jeszcze mi nie odpowiedziałaś - odezwał się nieznajomy. - Pytałem, dlaczego to robisz. - Nie rozumiem - powiedziała. A ponieważ już znalazła telefon, odwiesiła marynarkę na oparcie krzesła http://www.tenfizjoterapeuta.info.pl/media/ wszelkich zabiegów. - Na pewno. - To prawda - zapewniła go, nakładając małej kaftanik. - Im częściej wystawieni jesteśmy na to, czego się boimy, tym bardziej się na nasze lęki uodparniamy. - Podała Laurę Ashowi. - Potrzymaj ją przez chwilę, wyleję wodę z wanienki. Ash nachmurzył się i, nie bardzo wiedząc, dlaczego właściwie zgodził się wziąć Laurę na ręce, pociągnął za Maggie do łazienki. - Nie ma przypadkiem temperatury? Jest jakaś taka gorąca - wyraził swoje obawy. Maggie wylała wodę z wanienki do umywalki.

- I dobrze wie, czego chce. Jeszcze przed drugą wizytą Keenana Lizzie zaczęła odczuwać coś w rodzaju pokrewieństwa z obiema zamordowanymi kobietami, chociaż wcale ich nie znała. Ale przypadek małej Iriny, co do którego istniała obawa, że przysłoni go groza innych Sprawdź się swemu ulubionemu tematowi. - Tych, co robią to w złych zamiarach, nazywamy krakerami. - Skoro tak wolisz... - Wolę. Słuchaj, znam faceta, który może ci pomóc - W Londynie? - Prawie na pewno. - Sam do niego zadzwonisz czy ja mam to zrobić? - Zadzwonię. Gdyby był wolny, to kiedy chcesz go widzieć? - Jak najszybciej. - Gdybym się nie odezwał, możesz przyjąć, że zgłosi się do ciebie w ciągu jutrzejszego dnia. - I po chwili dodał: - To twój domowy komp, nie biurowy?