poszczęści w Waltham General, to trochę się

cieszyła się w Sussex, i wrócić do domu. Ogarnęła ją fala zwątpienia -zamiast przyszłości miała przed sobą tuman gęstej mgły: koniec z nauką, przyjaciółmi, rozrywkami... Dopiero psycholog Angeli, Stuart Bride, zasugerował, że gdyby jakiś chirurg poprawił wygląd blizn, które uprzykrzały życie jego pacjentce, dałoby to lepszy skutek niż lata terapii. Christopher Wade - wysoki, imponujący, o rozwichrzonej blond czuprynie i przenikliwych szarych oczach za okrągłymi okularami w drucianych oprawkach, mężczyzna, który nosił kapelusze i zwykł uchylać ich przed paniami - zawojował dom Piperów porażającą dobrocią i po pewnym czasie przynajmniej częściowo uzdrowił Angelę. Działo się to na oczach Lizzie (wówczas młodszej o trzynaście lat), która była świadkiem zarówno jego delikatności, trzeźwego podejścia i zdolności, jak uroku osobistego. Toteż kiedy po drugiej pomyślnie zakończonej operacji chirurg http://www.tenfizjoterapeuta.info.pl dziecka i harowała jak wół, żeby zarobić na jego utrzymanie. I jeszcze znajdowała czas i siły, żeby się tym dzieckiem opiekować, bawić się z nim, żeby mu stworzyć dom. Tak więc wszystko, co Nikos robił, każda podjęta przez niego decyzja, było podyktowane pragnieniem, by mieć tę kobietę przy sobie już na zawsze i wyłącznie dla siebie. Jak zwykle postawił na swoim. Carrie została jego żoną i wkrótce urodzi jego dziecko. Ale nie jest szczęśliwa i Nikos także poczuł się nieszczęśliwy. Z początku nie wiedział dlaczego, ale prędko zrozumiał. Kochał Carrie! Zakochał się w niej bez pamięci

muchach w nosie. - Źle znosiła te dni? - Niespecjalnie. - Moja żona to miewa - wyznał inspektor, przewracając oczami. - Kocham ją, ale czasem daje mi do wiwatu. Sprawdź zakupione osobiście prezenty i zajmował się nią jak każdy kochający tatuś), rozpłakał się sam z upokorzenia, przysięgając, że nigdy więcej nie zrobi czegoś tak okropnego. Ale krzyki córeczki wzniosły się wkrótce na taki poziom, że złość wróciła. Jeśli jeszcze raz tkniesz ją choćby palcem, przysięgam, że złożę skargę! - Ach, tak? Ciekawe gdzie. - Na policji, w opiece społecznej, wszystko jedno. - I co potem? Nawet jeśli cię nie obchodzi, że narobisz sobie kłopotów, to wiedz jedno: zaczną od zabrania Iriny, a wtedy nigdy już jej nie zobaczysz. Prawdę rzekłszy, specjalnie bym się tym nie przejął.