- Wiem, wiem. Już mówiłam: postaram się. Przecież nie

poddając się biernie ciosom Milli. Z jej ust wyrwał się wrzask, pierwotny, ociekający bólem ryk, który narodził się gdzieś w głębi serca i siłą wyrwał ze ściśniętego gardła. Chciała coś rozwalić, chciała, by ktoś - ktokolwiek! - dzielił z nią choć odrobinę tego potwornego bólu. Czuła się tak, jakby miała za chwilę umrzeć, jakby nie mogła znieść tej tortury już ani minuty dłużej, jakby udręczone serce miało zaraz pęknąć jej w piersi. Nagle straciła wszystkie siły i złamała się wpół, pochylając do przodu, szlochając tak głośno, że nie mogła zaczerpnąć oddechu. Nie wiedziała, że w ogóle może aż tak płakać, łatwiej było jej nawet w tych najgorszych dniach przed dziesięcioma latyWtedy miała jakiś cel an43 414 w życiu. Teraz nie miała już nic. Zakrztusiła się nagle i rozkaszlała spazmatycznie, Diaz chwycił ją za ramiona, odchylił do tyłu i w prawo, opierając o drzwi. - Wypij to - usłyszała odległy głos i poczuła, jak ktoś podsuwa jej do ust butelkę wody Zdołała przełknąć odrobinę, a coś w niej zdziwiło się, jak trudno jest pić z obolałym i ściśniętym gardłem. http://www.teczowakrainapila.pl/media/ wymęczona, zbyt wyczerpana psychicznie, by przejmować się jego działaniami. Usłyszała trzask zamykanych drzwi. Diaz wrócił, niosąc swoją torbę i jej walizkę. Przeszedł przez kuchnię do pokoju, kolejne światła rozjaśniły dom. Milla zamknęła oczy i czekała, aż Diaz wróci. Zawsze wracał. .. Wziął ją za rękę i pociągnął za sobą. - Chyba chciałabyś odwiedzić toaletę - powiedział, a ona uświadomiła sobie, że owszem, chciałaby Łazienka, w której Milla nagle się znalazła, była wyłożona zielonymi i szarymi kafelkami. Diaz wyszedł, zamykając za sobą an43 416

Nie. Nie mogłaby nigdy tego zrobić, na pewno nie publicznie. I nie zrobi tego teraz. Najważniejszą sprawą na świecie było dla niej chronienie syna. Nie schrzani wszystkiego, strasząc go teraz, ujawniając mu prawdę w sposób najgorszy z możliwych. Poprzedni tydzień był jedną wielką huśtawką emocji. Wszystko działo się tak szybko, że Milla ledwie dawała sobie radę. Kiedy już Sprawdź pytając, czy miałby ochotę z nią pojechać. - Muszę skontaktować się z kolegą w szpitalu - powiedział. - Oddzwonię niebawem. an43 366 No jasne, pomyślała. Nie może ot, tak sobie wyjechać na kilka dni, jest lekarzem, ma pacjentów i harmonogram zabiegów. Jasne. A jednak denerwujące, dzień, który powinien był galopować naprzód, ślimaczył się niemiłosiernie. Zaniosła swój telefon komórkowy do naprawy i dowiedziała się, że gwarancja dawno się skończyła, a naprawa kosztować będzie prawie tyle co nowy aparat. Kupiła więc nową komórkę, dodatkowe