Przypomniała sobie, jak niewiele brakowało, ¿eby go

werandy, po czym zamknał drzwi. Twardziel podbiegł do samochodu, ale Nick potrzasnał głowa. - Nie tym razem, staruszku. - Podrapał psa za uszami, z których jedno było powa¿nie nadszarpniete. Tak jak wtedy, gdy pies, pół¿ywy i zakrwawiony, przywlókł sie do jego chaty wkrótce po tym, jak Nick sie tu wprowadził. 38 - Musiał walczyc z szopem albo z innym psem - powiedział miejscowy weterynarz. W rezultacie pies stracił łape, zachował ucho i znalazł nowy dom w chacie Nicka. Pasowali do siebie jak ulał. - Nie wpakuj sie w jakies kłopoty. - Nick wyprostował sie, wsiadł do samochodu i właczył silnik. Niebo było cie¿kie, szare i ponure, tak jak nastrój Nicka. Wrzucił jedynke. Przypomniał sobie telefon Cherise i deklarowana przez nia ¿arliwa wiare. Pomyslał, ¿e i jemu przydałoby sie troche wiary, zwłaszcza teraz. Naprawde z wdziecznoscia przyjałby pomoc z nieba, ale wiedział, ¿e nie ma na co liczyc. Rzucił okiem we wsteczne lusterko i zobaczył czarno-białego psa, siedzacego na ganku. Przez chwile czuł sie http://www.tarczeprostokatne.com.pl stylu retro. Poprowadził ją obok mikroskopijnej kuchni do tylnych drzwi. Ganek był pogrążony w cieniu, osłonięty parawanami - na szczęście było tu chłodniej o jakieś dziesięć stopni. Do sidingu po jednej stronie drzwi był przyklejony wyblakły znak Burma-Shave, dobrze już stary. Obok niego znajdował się rdzewiejący termometr - słupek rtęci pokazywał ponad czterdzieści stopni Celsjusza. - Usiądź - zaproponował, wskazując plastikowe krzesełko przy małym stoliku. - Herbaty z lodem? - Masz? - Była zdumiona. Naprawdę nie oczekiwała od niego ani odrobiny gościnności, ale w gardle miała sucho i była potwornie zdenerwowana - jak mysz, która dała się złapać w pułapkę. - Mogę ci zrobić. Z torebki. - Dobrze. Zniknął w środku i Shelby mogła się teraz rozejrzeć po podwórzu, gdzie pojedyncze kępy suchej trawy otaczały dół w kształcie podkowy i kamienny rożen, który już zaczynał się kruszyć. Na sznurze rozpiętym między domem a tyczką na podwórzu suszyła się bielizna. Za ogrodzeniem kilka błyszczących w słońcu koni piło wodę z

pewno dobrze usłyszała? - Na wiele pytan nie znamy jeszcze odpowiedzi - szepneła jej tesciowa. Tak, na bardzo wiele, ale teraz jestem zbyt zmeczona, ¿eby o tym myslec... jestem bardzo zmeczona... Nick Cahill gwizdnał przeciagle na swojego psa - kundla Sprawdź wiedziała, ¿e nie mo¿e sie poddac, nie mo¿e pozwolic im wygrac. Myslała szybko, zastanawiajac sie, jak wyrwac Aleksowi strzelbe i uratowac Jamesa. - Cherise te¿ brała w tym udział? - Nie, nie miała o niczym pojecia. - Marla zasmiała sie ponuro -Ale ona zawsze była głupia. Tak jak i jej brat. Wykorzystywałam go, rozumiesz. Kiedy Alex sie mna nie interesował, wykorzystywałam Monty'ego, ¿eby sie na nim odegrac. - Naprawde potrafisz byc wredna dziwka - powiedział Alex z nuta uznania w głosie, co wydało sie Kylie odra¿ajace. Oni wszyscy byli chorzy. Skrzywieni. - No dobra, teraz skorzystamy z tej trzydziestki ósemki.