Policzki przestają ją piec. Mówi sobie, że ten chłopak niczym się nie różni od chłopców z jej dawnego życia - na przykład od Chrisa Connelly'ego - nie ma więc powodu peszyć się w jego towarzystwie.

jego słowami. – Co... mam zrobić, John? Jak naprawić to, co zrobiłam? – Położyła dłonie na jego rękach. Uśmiechnął się i ścisnął ją mocno. – Chcę mieć z powrotem moją małą dziewczynkę. Brakuje mi jej, Julianno. – Pochylił się jeszcze bardziej i musnął wargami jej usta. – Brakuje mi tego, co kiedyś nas łączyło. Gdy dotarło do niej, co proponuje, zachciało jej się rzygać. Zdusiła jednak ten odruch siłą woli. Dobry Boże, jak on to sobie wyobraża? Jak może znowu pokochać Johna Powersa, kiedy zobaczyła, jakim jest potworem? Jak?! Przez chwilę zastanawiała się, czy nie powiedzieć mu prawdy. Tego, że się go brzydzi i wolałaby umrzeć, niż do niego wrócić. Nie, nie mogła. To również byłoby kłamstwo. Bo nie chciała umierać. Pragnęła dalej żyć, a to była jej jedyna szansa. Pochyliła się więc i oparła głowę na jego piersi. – Tęskniłam za tobą. – Kłamstwo zabrzmiało nie tylko naturalnie, ale aż skrzyło się emocjami. Uniosła głowę i spojrzała mu w oczy. – Chcę znowu być twoją małą dziewczynką. Chcę być wyjątkowa. http://www.stomatologwroclaw.net.pl już do żony. I córki. Richard wiedział, że ta kobieta ma bezdyskusyjną rację, ale mimo to był rozdarty. Julianna była taka miła, tak delikatna... Odpowiadała mu. Oboje do siebie pasowali. Otworzył usta, chociaż nie miał pojęcia, co chce powiedzieć. Wszystko wydawało się mało znaczące. Słowa straciły swój sens. Nie mogły niczego zmienić. Przecież jest żonaty. Spojrzał jeszcze raz na Juliannę, a potem skierował się w stronę drzwi. ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY PIERWSZY Jeszcze długo po wyjściu Richarda Julianna siedziała w ciemnościach, wspominając to spotkanie i pocałunek. Dotykała ust, żeby poczuć

Kiedy ponownie uniosła głowę, wyglądała jeszcze gorzej. Rzeczywiście była żałosna. Szybko odwróciła się od lustra. Dlaczego to zrobiła? Dlaczego zdecydowała się na ucieczkę? Jeszcze nigdy nie czuła się tak osamotniona. A dziecko? Nie, tak naprawdę wcale nie chciała być matką! Nie miała zamiaru stać się taka jak te wiecznie potargane kobiety, które przychodziły do ,,Buster’s’’ i nawet nie mogły spokojnie zjeść, Sprawdź Po sześciu dniach użerania się z podwykonawcami, walkach z biurokracją inspekcji miejskiej i przewracania się w obcym łóżku, Jack nareszcie był w domu. Czuł się jak żołnierz wracający ze zwycięskiej wojny. Wszedł do kuchni i natychmiast spłynęło z niego całe napięcie i zmęczenie. Malinda stała tyłem do niego przy zlewie i obierała kartofle. Miała na sobie sukienkę, jedwabną sądząc po połysku, i fartuch. Fartuch! Jack z trudem stłumił śmiech. Ostatnią kobietą, jaką widział w fartuchu, była pani Lightfoot, a to było ponad piętnaście lat temu. Patrzył przez chwilę zafascynowany. Jej ruchy były płynne i naturalne. Ta kobieta czuła się w kuchni jak