- Owszem. I rzeczywiście nie jest mi łatwo.

- Nie! - krzyknęła Chloe, ale zaraz spuściła z tonu: - Nie sądzę... - Bo mało wiesz. 79 - To wy czasem traktujecie mnie podle i wtedy was nie cierpię, ale do Matthew nic nie mam, on zawsze jest dla mnie miły. - On jest gnidą. - Flic nadal mówiła cicho. - Dla mamy, serduszko, naprawdę. - W niebieskich oczach siostrzyczki dostrzegła zamęt. - Mama jest taka bezbronna... - Daj spokój, ona tego nie rozumie. - Oczywiście, że rozumiem! - oburzyła się Chloe. - Pamiętasz, jak było z nią kiepsko po śmierci tatusia? Tak naprawdę dopiero przed świętami zaczęła wracać do normalności... przed Szwajcarią. - Zanim on się do niej dorwał - dodała Imogen. - Po prostu się zakochał - oponowała Chloe. - Och, przestań! - jęknęła Imo. - Ale naprawdę! I mama także go kocha. - Mama nie zawsze wie, co dla niej najlepsze - odezwała się Flic takim tonem, jakby powierzała jej tajemnicę. - To my jesteśmy dla niej najbliższe na świecie. Mamy obowiązek ją chronić. http://www.stomatologmizerska.pl - Wszystko gra? - Niezupełnie. - Poczuł, że pies ciągnie go do wyjścia. - I Kahli też chyba ma dość. - Wszyscy mamy dość - oznajmiła Kat. - Wychodzimy. - Przepraszam - mruknął. - Nie pleć. - Przepchnęła się do przodu, otworzyła drzwi i złapała go za rękaw. - No chodź. Chłodne powietrze przyniosło mu prawdziwą ulgę. - Lepiej? - spytała Kat. - Znacznie lepiej. Przepraszam. - Za co? Tam był okropny ścisk. Przypomniał sobie o Sylwii. - Powinienem się zbierać. Odprowadzę cię do metra.

Street i tam zastanawiać się, co dalej. Lecz coś takiego nie może nigdy nastąpić; Musi uratować macochę i siebie. W jakiś dziwny sposób czuła, że ojciec pomoże jej i pokieruje jej działaniem. Tempera czuła prawie, jak stoi teraz obok niej. Kiedy lady Rothley zeszła na dół, a ona czekała, aż usłyszy, że Sprawdź kościoła, tylko było tu więcej czerwonego pluszu i ciemnego, politurowanego drewna. Koroner siedział pośrodku za stołem sędziowskim, mając za plecami wiszące na ścianie godło, po lewej stronie zajął miejsce urzędnik. Lawa przysięgłych była pusta, a w sali znajdowali się tylko rodzina, Zuzanna i detektyw sierżant Ross. Mimo pewnego napięcia atmosfera wydawała się nieformalna, niemal intymna. Mimo wielu wolnych miejsc siedzieli blisko siebie, w ciasnej grupce: Flic obok Imogen, dalej ich babka, trzymająca za rękę Chloe, Matthew, a tuż za nimi, w następnej ławce, Zuzanna - wyprostowana i absolutnie spokojna. Jako pierwsza na miejscu dla świadka stanęła Sylwia. Wzięła Biblię i odczytała do mikrofonu słowa przysięgi, po czym poproszono ją o potwierdzenie personaliów córki.