zamiast odpowiedzi, miał coraz więcej pytań.

blisko z Jennifer, a po jej śmierci nie utrzymywała kontaktów z Kristi. Na liście były jeszcze inne nazwiska, ale te cztery wydawały mu się najważniejsze. Musi je teraz odnaleźć, ale łatwiej to powiedzieć, niż zrobić. Poszukiwania w sieci przyniosły tylko jeden efekt – aktualny adres Shany McIntyre. Otworzył zakładkę, zapisał adres na kopercie ze zdjęciami. Oby Shana była w mieście. I oby zgodziła się z nim porozmawiać, gdy ją odwiedzi. Wyjął fotografie z koperty i ułożył je w wachlarzyk na biurku. Wybrał to, na którym Jennifer pije kawę w kawiarni i poszukał w Internecie kafejek przy Colorado Avenue. Bingo! Do wyboru, do koloru. Pierwsze, co rano zrobi, to wyskoczy na kawę. Pracował do późna w noc, zanim w końcu dał sobie spokój. Rzucił się na niewygodny, cienki materac z dziurą na środku. Poprawił poduszki i włączył telewizję. Oglądając mecz, zasnął, gdy na ekranie migotały wyniki ligowe. Trzymał jeszcze pilota w dłoni, gdy zadzwonił telefon. Odebrał, świadom, że nie może to być nic dobrego, skoro dzwonią do niego o tej porze, w dodatku do hotelu, a nie na komórkę. – Bentz – rzucił zaspany, niewidzącym wzrokiem wpatrzony w walkę na ekranie. Początkowo odpowiedziała mu cisza. – Halo? – Wyłączył dźwięk w telewizorze. Cichy, ledwie słyszalny płacz. – Halo? – powtórzył. – Kto mówi? Co się dzieje? Odpowiedział mu stłumiony szloch. Usiadł na łóżku. – Do kogo pani dzwoni? http://www.stomatologkrakow.biz.pl/media/ że wybrał Fortunę, bo miała związek z Jennifer. Jeśli jednak za zagadką kryje się kobieta łudząco podobna do jego pierwszej żony, dlaczego wszystko nie skończyło się dzisiaj, kilka godzin temu, zanim rzuciła się od wody? Dlaczego ryzykowała? I jakim cudem znalazła się na lotnisku mniej więcej wtedy, gdy zwłoki Fortuny trafiły do oceanu? To wszystko wymaga planowania. Cierpliwości. Wytrwałości. To działanie człowieka, który ma do niego żal i latami pracował nad planem. Odrzucił wszystkich, których posłał za kratki. Większość z nich po wyjściu z pudła uciekałaby, gdzie pieprz rośnie. Gdyby chcieli zemsty, zabiliby i po sprawie. Nie, autor tego planu rozkoszował się jego cierpieniem, cieszył się, gdy za każdym razem nabierał się na sobowtóra Jennifer. Na tę myśl krew zastygła mu w żyłach. Yolanda Salazar? Czy miała w sobie dość nienawiści, by na zimno rozkoszować się zemstą? Chyba nie. Jest narwana, impulsywna, czego dowiodła, plując mu w twarz. Była wściekła, tak, i bała się, ale

– Coś nie tak? – Z głębi domu wynurzył się mężczyzna, dwukrotnie od niej większy, same mięśnie i siła. Obcisła koszulka podkreślała bicepsy. Dżinsowe szorty zwisały nisko na wąskich biodrach. – Co jest? – Policja. – Spojrzała na niego ze strachem. – Sebastian Salazar? – zapytała Martinez. – Tak. – Mówił z silnym akcentem. Sprawdź – Tego szukałeś? – Otrzepał telefon z kurzu i podał Bentzowi. – Dzięki – syknął Bentz i wcisnął cholerny aparat do kieszeni. – Złe wieści? – Montoya nagle spoważniał. – Jaskiel uważa, że nie nadaję się do czynnej służby. – Bo się nie nadajesz. Bentz przełknął złośliwą odpowiedź. Powietrze przecięła ważka. W jego obecnym stanie nie bardzo mógł dyskutować. – Miałeś jakiś konkretny powód, żeby przyjechać aż tu, czy chcesz mnie tylko wkurzyć? – I jedno, i drugie – przyznał Montoya. Tym razem błysnął w uśmiechu białymi zębami, które podkreślały czerń małej bródki. – Doszło do zmian personalnych. Przydzielili mi Zaroster jako... – palcami zrobił w powietrzu znak cudzysłowu – nową partnerkę. Lynn Zaroster miała niecałe dwadzieścia sześć lat i już dwa lata przepracowała w wydziale. Słodka, bystra i wysportowana, a do tego pełna entuzjazmu. W porównaniu ze