Angeles wyjaśniłem, że psychopaci rzadko mają wspólników, ale w tych

- Glenda? Och, dzięki Bogu! - Pokrył czymś słuchawkę. Chyba ostatnim razem, kiedy tu był. Myślał, że to mnie załatwi. Głupi sukinsyn. Powinien był uważniej przeczytać moje dane osobowe. Mój ojciec był gliną i wierzył, że trzeba umieć strzelać z obu rąk. W czasie walki nigdy nie wiadomo, która ręka będzie wolna. - Nic ci nie jest? - Umiejętności strzeleckie Alberta dorównywały pozostałym jego umiejętnościom - rzuciła oschle. - Moją prawą dłonią powinien natychmiast zająć się lekarz. Poza tym wszystko gra. - A agent specjalny Montgomery? - Strzelałam, żeby zabić. - Glenda... - Obezwładniłam go strzałami w kolano i w prawą dłoń. Wiem, że domagasz się wyjaśnień. Ale on mówi, że będzie gadał tylko z tobą. Twierdzi, że wie, gdzie jest twój ojciec. Musisz natychmiast wrócić. Przynajmniej zanim zmienię zdanie i znów zacznę strzelać. - Glenda... - podjął kolejną próbę. - Drobiazg - odparła i odłożyła słuchawkę. 225 34 http://www.stomatologia-krakow.net.pl Jej stopa wciska pedał gazu... Zobaczyła go w ostatniej chwili. Mężczyznę na wąskim poboczu. Szedł z psem. Zdziwił się na widok samochodu tak wczesnym rankiem, tym bardziej że samochód pędził prosto na niego. Skręcić! Skręcić! Boże, skręcić! Amanda Jane Quincy szarpnęła kierownicą... Samochód pędził przed siebie. Jej ukochany wciąż trzymał rękę na kierownicy, trzymał bardzo mocno. Czas się zatrzymał. Niczego nie rozumiejąc, Mandy popatrzyła na ukochaną twarz. W oknie ujrzała przelatujący ciemny kształt. Zobaczyła też pas bezpieczeństwa na jego silnej, szerokiej piersi. Usłyszała, jak mówi: - Pa, słodka Mandy. Kiedy już znajdziesz się w piekle, pozdrów ode mnie ojca. Explorer uderzył w mężczyznę. Łubu-du-bum! Krótki okrzyk. Samochód

myśleli, że okno zostało wybite od zewnątrz. Fiuty! - Twoim zadaniem... - Pieprzyć zadanie! Tu już nic się nie dzieje, Rodman! Akcja przeniosła się do Filadelfii. Jeśli mamy się dowiedzieć, co jest grane, musimy skupić się na tym, co dzieje się tam. - Tu jednak nadal dzieją się różne rzeczy! Sprawdź - Usłyszała gorycz we własnym głosie i lekko się uśmiechnęła. - Przepraszam. Nie musisz słuchać o tym wszystkim. - O czym? Znowu się uśmiechnęła. Nie tak wesoło, jak wcześniej tego wieczoru, ale to jednak był uśmiech. - Miły jesteś, skoro chcesz mnie słuchać - powiedziała cicho. - Bethie, nie zmienię zdania. Dla mnie to jest najwspanialszy wieczór od wielu lat. Wiesz, że coś, co jest złe, może prowadzić do czegoś dobrego? 53 Zrozumienie tego... Cóż, potrzebowałem pięćdziesięciu dwóch lat i jednej niezwykle skomplikowanej operacji, nim to zrozumiałem. - Naprawdę przyjechałeś tylko na tydzień? - Tym razem tak. Ale jeśli zechcę, mogę tu wrócić.