- „Halo" wystarczy na dobry początek. Niektórzy pytają potem „Co u ciebie?"

pracować jako psycholog, i wtedy po prostu zniknął. Wiem, jego praca była ważna, ale zawsze myślałam, że najważniejsze są nasze dzieci. Głupia! - Usłyszała gorycz we własnym głosie i lekko się uśmiechnęła. - Przepraszam. Nie musisz słuchać o tym wszystkim. - O czym? Znowu się uśmiechnęła. Nie tak wesoło, jak wcześniej tego wieczoru, ale to jednak był uśmiech. - Miły jesteś, skoro chcesz mnie słuchać - powiedziała cicho. - Bethie, nie zmienię zdania. Dla mnie to jest najwspanialszy wieczór od wielu lat. Wiesz, że coś, co jest złe, może prowadzić do czegoś dobrego? 53 Zrozumienie tego... Cóż, potrzebowałem pięćdziesięciu dwóch lat i jednej niezwykle skomplikowanej operacji, nim to zrozumiałem. - Naprawdę przyjechałeś tylko na tydzień? - Tym razem tak. Ale jeśli zechcę, mogę tu wrócić. - W interesach? - Jeśli tak chcesz to nazywać... Skuliła się i zarumieniła. Nadal gładził kciukiem jej policzek. Przysunął się tak blisko, że czuła ciepło jego ciała. Zrozumiała, że postanowił ją pocałować. Chciał ją pocałować. Pochyliła się ku niemu... http://www.smaczno-pizzeria.net.pl - Nie było sensu ubiegać się o szybki awans, skoro jego kariera wykole¬ iła się jak lokomotywa. - Jego błąd. Ma ich więcej na swoim koncie. Oby następny nie miał związku z tobą. - Nic mi nie będzie. Masz tu cudowny system alarmowy. Poza tym pozwoliliśmy sobie na dodatkowe zmiany. Pokażę ci. - Poprowadziła Quincy'ego do drzwi wejściowych, gdzie obok dzwonka zainstalowano nową skrzynkę. W jego systemie klawiatura składała się z czterech rzędów po cztery klawisze. Teraz do systemu alarmowego podłączono rozbudowaną klawiaturę, skaner i kolorowy wyświetlacz na zewnątrz drzwi wejściowych. - Łączy w sobie kod PIN z technologią rozpoznawania odcisków palców - wyjaśniła Glenda. - Stąd kontroluje się drzwi wejściowe. Nie trzeba ich otwierać, a potem śpieszyć się z wprowadzeniem kodu zabezpieczającego.

Quincy uśmiechnął się ironicznie. – Wypowiedzieli się ci, którzy akurat nie mają dzieci. – Ciekaw jestem, co zadecydowało w przypadku Danny’ego O’Grady – zastanawiał się na głos Sanders. – Według mnie nie różni się zbytnio od innych szkolnych morderców. Samotnik, cały czas spędza w pracowni komputerowej, nie radzi sobie na boisku. Nie znalazłem jeszcze nauczyciela, który umiałby powiedzieć cokolwiek o jego przyjaciołach. Sprawdź nie powinien umawiać się z jakąś matką w średnim wieku. Mężczyzna taki jak on powinien raczej umawiać się z żującą gumę młodą blondyną. Wysiadła z taksówki, podświadomie gładząc spódnicę godną matrony. Tristan odwrócił się, zauważył ją i zawołał: - Elizabeth, tak się cieszę, że przyjechałaś! Naprawdę nie wiedziała, co powiedzieć. Stała jak idiotka, ściskając torebkę w dłoniach. On zaś popatrzył na nią i wyciągnął rękę. Bethie nie mogła złapać tchu. Wciąż się uśmiechał i cierpliwie spoglądał na nią niebieskimi oczami. Nagle uświadomiła sobie, że wiedział. Wiedział, że jest zdenerwowana, więc uśmiechał się, żeby to wszystko trochę jej ułatwić. - Przepraszam za spóźnienie - wreszcie się opanowała. 47