Po pierwsze, martwił ją markiz. W istocie, początkowo uciekła od niego. Teraz oddałaby wszystko, żeby to cofnąć. Kochała go, poza tym lubiła i szanowała lady Helenę i bardzo spodobała się jej Arabella. Była pewna, że czułaby się dobrze w Candover Court. Mogła tu zrobić mnóstwo rzeczy. Wiedziała, że poradziłaby sobie i że ta praca sprawiłaby jej wiele radości.

Willow zastanawiała się, co odpowiedzieć, gdy usłyszała, jak Scott wchodzi do jadalni. Świetnie, następna osoba, która w napięciu czekała na jej odpowiedź. Dlaczego tak na nią patrzy? Czyżby wspominał minioną noc? Może uważa, że specjalnie się potknęła, by znaleźć się w jego ramionach? Czy myśli, że zatrudniając ją, popełnił błąd? Miała nadzieję, że nie. Desperacko potrzebowała pieniędzy, a tym samym tej pracy. - Dzień dobry - przywitała się. - Właśnie miałam zabrać Mikeya na górę, by się trochę zdrzemnął po obiedzie. - Ja to zrobię. - Scott przeszedł przez pokój, by wziąć syna, Willow spuściła wzrok, ale gdy ich dłonie zetknęły się na R S chwilę, poczuła, jak przeszywa ją silny dreszcz. Zerknęła na Scotta ukradkiem. Zmarszczył brwi i cofnął się o krok. Ich dziwne zachowanie nie zrobiło na Amy najmniejszego wrażenia. - Cześć, tato, właśnie pytałam Willow, co się stało z tatą Jamiego. Gdzie on jest, Willow? http://www.sepupulebubu.pl/media/ - Wysiąść, Willow! Wysiąść! Przez całą drogę z Summerhill Lizzie pochłonięta była lekturą, ale teraz nawet ona uniosła głowę. - To moja mama - powiedziała Willow, gdy Gemma stanęła w drzwiach wejściowych. - Bardzo się cieszy, że was pozna. - Myślałam, że będzie tu twój synek - powiedziała Lizzie z udawaną obojętnością. - Będzie — uśmiechnęła się niania. - Pewnie się chowa. Jest troszkę nieśmiały... Pomogła swoim podopiecznym wysiąść z samochodu, podczas gdy Gemma, ubrana w bluzkę w biało-turkusowe pasy i białe spodnie, wyszła na ich spotkanie.

- Myślę, że to bardzo romantyczne - odparła Bessy w zamyśleniu, poprawiając czepek swojej pani. - Panienka Clemency jest tak piękną młodą damą, że nadaje się na bohaterkę takich historii. - Nie mam obiekcji co do jej przygód, tu chodzi o mnie! Jestem już na to za stara - odparła żałośnie jej pani. - Jeśli panna Clemency zamieszka we dworze, pozbędzie się pani kłopotu. - Zgadzam się z tobą, Bessy, ale czy będzie tam bez¬pieczna? To mnie niepokoi. Nigdy nie przejmowałam się plotkami, ale ze słów Clemency wynika, że ten markiz to najgorszej maści libertyn, nie przepuści żadnej urodziwej dziewczynie. A jego przyjaciele? Z pewnością znajdą się wśród nich tacy, którzy uważają guwernantki za przedmiot zabawy. Nie podoba mi się to i tyle. - Na pani miejscu nie martwiłabym się o nią - odparła Bessy pocieszającym tonem. - Panna Clemency nie da sobie dmuchać w kaszę, jestem tego pewna. - Powiem Clemency, aby zaprzyjaźniła się z psami lady Heleny - stwierdziła pani Stoneham po chwili milczenia. - Każdy młodzieniec zawaha się, widząc pannę w otoczeniu litych diabłów. - Na jej ustach pojawił się uśmiech i nieco się odprężyła. Wystarczy, by Clemency krzyknęła, i natychmiast rozpęta się piekło, myślała. Sprawdź Przemierzał kuchnię tam i z powrotem. Zatrzymał się, spojrzał na nią. - Gdzie się wybierasz, moja droga? - powtórzył. - Podpisałaś umowę. - Tak - przyznała. - I nie odejdę, póki nie znajdziesz kogoś na moje miejsce. Wtedy wyjadę do Austin. Jakby wbiła mu sztylet w serce. Oparł się o kuchnię, by nie stracić równowagi. Ona nie opuszcza go, zamierza tylko wyjechać z Royal. - Dlaczego mi to robisz, Alli? Nabrała powietrza w płuca i powiedziała: - To całkiem proste. Przez bite dwa lata kochałam cię i robiłam wszystko, Ŝeby się tym nie zdradzić przed tobą. To była moja tajemnica i tylko moja. Wiedziałam, co stało się z twoją Ŝoną, i wiedziałam, Ŝe moŜesz o niej nie zapomnieć, ale nie było to dla mnie waŜne; kochałam cię i nic innego się nie liczyło. Zatrzymała się, usiadła przy kuchennym stole.