- O czym pani mówi?

- A jak wyjaśnisz pani Delacroix moje nagłe pojawienie się? Wzruszył ramionami. - Coś wymyślę. - Uważaj, bo nie pozwolę, żebyś znowu mnie zamknął - ostrzegła, próbując wyczytać sekrety z jego oczu. - Wiem. Mam nadzieję, że nie będę musiał. Objął ją i pocałował tak mocno, że chwyciła go za szyję, żeby zachować równowagę. Nie przypuszczała, żeby się poddał, ale nie wierzyła również, że wymyślił sposób, jak odwieść ją od wyjazdu. Chętnie spędziłaby z nim resztę życia, ale po prostu nie mogła mieszkać w Londynie. Zbyt wielu ludzi jej tu nie chciało. Przyjęcie nazwiska wpływowego earla Kilcairn Abbey i jego opieki też nie wchodziło w grę ze względu na nią samą oraz na pamięć jej dumnych i niezależnych rodziców. - Funta za twoje myśli - powiedział Lucien cicho. Uśmiechnęła się blado. - Nie są tyle warte. Nie musisz przygotować się do kolacji? Wypuścił ją z objęć i zmarszczył brwi. - Owszem, ale przedtem podwoję lub potroję twoją straż, ukochana. Nie będzie żadnych niespodzianek oprócz tych, które zaplanowałem. Wyglądał na tak przejętego, że nie zdołała powstrzymać się od śmiechu. - Zapewniam cię, że nigdzie się stąd nie ruszę. Słowo. Robisz dzisiaj dobry uczynek, http://www.reologiawbudownictwie.info.pl - Nie będę pracować w takich warunkach. Zwolnił. - W jakich? Znowu się zaczerwieniła. - Musi pan przestać mówić niestosowne rzeczy. - Jakie rzeczy? - Dobrze pan wie. Niegodne dżentelmena. Lucien się uśmiechnął. - Dlatego musi mi pani udzielić odpowiednich nauk, poświęcić sporo czasu i uwagi. - Nie! - Owszem. Właśnie podniosłem pani pensję do dwudziestu pięciu funtów miesięcznie za dodatkowe obowiązki. I dodałem pewną sumkę na nowe stroje. Panna Gallant chciała ostro zaprotestować, ale w ostatniej chwili się rozmyśliła.

- Pani St. Germaine - odezwała się reporterka z Channel Eight - czy pani goście będą mogli czuć się bezpieczni po tym zdarzeniu? Przecież morderca działał w pobliżu hotelu. Gloria pokręciła głową z nieznacznym uśmiechem na ustach. - Ujmijmy to tak: poprzednia ofiara została znaleziona na stopniach Katedry św. Ludwika. Byłam tam na mszy w ostatnią niedzielę i mogę was zapewnić, że czułam się absolutnie bezpieczna. Wygląda na to, że morderca wybiera najlepsze adresy w Nowym Orleanie. Zobaczyła, że na miejsce dotarł już rzecznik prasowy hotelu i zmierza właśnie w jej stronę. Uśmiechnęła się do reporterów. - Proszę wybaczyć, czekają na mnie w środku, ale jest tutaj Gordon Mackenzie, nasz rzecznik. Chętnie opowie państwu o naszym systemie ochrony i odpowie na wszystkie pytania. Wyjaśniwszy Gordonowi w kilku słowach, ile już przeciekło do prasy, Gloria wróciła do hotelu, by ratować Vincenta. Jak się okazało - w samą porę. Stał między dwoma mundurowymi z niepewną miną i jeszcze moment, a uległby naleganiom policjantów. Sprawdź i rzucił ją na podłogę. Stała przed nim w samej bieliźnie i patrzyła, jak przesuwa po niej wzrokiem, zatrzymując go na biodrach i piersiach. Potem wrócił spojrzeniem do twarzy. - Zdejmij bieliznę - poprosił. Zaczęła oddychać szybciej, gdy spostrzegła, że znowu wpatruje się wygłodniałymi oczami w jej piersi. Spojrzała w dół i zobaczyła wyraźnie rysujące się pod cienkim materiałem halki stwardniałe brodawki. W pierwszym odruchu chciała się zasłonić, ale zaraz uświadomiła sobie, jakie wrażenie robi na nim ten widok. - Ty też się rozbierz - powiedziała. Gdy bez słowa spełnił jej życzenie, zdumiało ją, jaką ma nad nim władzę... przynajmniej tej nocy. Zrzucił frak i wziął ją w ramiona. Z westchnieniem uniosła się na palcach, domagając się pocałunku. - Mogłeś wyjść z balu z każdą z obecnych na nim dam - stwierdziła, wyciągając mu koszulę ze spodni. - Dlaczego akurat ja? Stara panna, guwernantka o zaszarganej reputacji?