punktu obserwacyjnego widział jedno skrzydło budynku, za którym rozciągało się boisko i

– Bledsoe zawsze szuka kozła ofiarnego. – Tylko o to chodzi? Nie o to, że żona Bentza spławiła Bledsoe? – zapytała. – Rankin coś o tym mówiła, kiedy dzisiaj rano wymieniono nazwisko Bentza. – Rankin ma swoje stare żale – mruknął Hayes. Nie chciał się wtrącać w wydziałowe plotki, zwłaszcza dotyczące spraw sprzed lat. – Tak, mówiła, że się spotykała z Bentzem. – Jak wiele innych. – Corrine O’Donnell też – zauważyła. – Tak. – Skinął głową, oparł się biodrem o samochód i czuł, jak ciepło przenika przez materiał spodni. – I wiele innych. Na przykład Bonita Unsel. Pracowała w obyczajówce, zanim przeszła do zabójstw. Innych nie pamiętam. To już historia. – Historia, która się wydarzyła, zanim Bentz wyjechał. – Zmarszczyła brwi. Obok nich przemknęła osiemnastokołowa ciężarówka. – Może nasz morderca nie tyle morduje bliźniaczki, ile drwi sobie z Bentza. Może wie, że wrócił. – Możliwe – przyznał. – Jak się skończyła sprawa sióstr Caldwell? – zainteresowała się. – Bentz się poddał i zamknął dochodzenie? Hayes przecząco pokręcił głową. – Nie. Facet był w rozsypce, ale to nie jego wina, w każdym razie nie tylko jego, że sprawę zamknięto. – Choć nigdy nie powiedział tego na głos, uważał, że Bentz powinien był http://www.recidivist.pl zajmuje mój czas. I jeszcze te brednie o pracy policji. Sam nie wie, o czym mówi. Patrzę na ekran i wypijam kolejny spory łyk. Przejdźmy do ważnych spraw. Gdzie, do cholery, ekipa, która opowie nam o spalonym samochodzie w Marina del Rey? To jedyny temat wart mojej uwagi. Rozdział 33 Musimy znaleźć Fernanda – stwierdził Bentz. Wracali do Parker Center, gdzie Hayes chciał zostawić Martinez. Później zawiezie Bentza do firmy wynajmującej samochody. – Mówiłem ci, że masz się trzymać z daleka. – Hayes był wściekły. – To moje dochodzenie. – I moja żona. – Bentz także był wściekły. I umierał ze strachu. – Wiem, wiem. – Hayes westchnął, poluzował krawat pod szyją. – Będziemy obserwować Yolandę i dom, poczekamy na Fernanda.

normalnie funkcjonować. Jest dorosłą kobietą, wkrótce zostanie matką. Zacisnęła usta i ruszyła dalej. Po raz pierwszy, odkąd stanęła w Kalifornii, poczuła przypływ determinacji – przetrwa to. Powtarzała sobie, że zmierzy się z każdym wyzwaniem, nieważne, co to będzie. – Proszę bardzo – szepnęła. Schowała telefon do kieszeni, włożyła okulary przeciwsłoneczne. – Jestem gotowa. Sprawdź Bentz. – Od ciebie? Niczego – mówię szczerze. – Chodzi o mojego męża. – I znowu trafiony! Masz na koncie dwie poprawne odpowiedzi. Jeszcze jedna i trafisz do rundy specjalnej. – Uważasz, że to żart? Zabawa? – Patrzy na mnie jak na wariatkę, chociaż to ona siedzi za kratami. – Żart? Nie. – Czuję, jak Jódź się chwieje, dociera do mnie zapach zwierząt, które zajmowały to pomieszczenie przed nią. – Zabawa? Być może. Tylko ja znam wynik. Ty, niestety, nie doczekasz końca. – Powiedz mi teraz. Ho, ho, ma jaja! Niby co ona sobie myśli, ciągnąc mnie z język? Zadając pytania, choć powinna być przerażona, załamana i błagać o życie? To ja kontroluję sytuację. Nie rozumie