którym powinien Ojciec porozmawiać, któremu powinien przemówić do rozumu!),

– Ja tu dowodzę, Sanders. Jeśli mam zwariować, to mój problem, nie twój. – No dobrze, dobrze. – Sanders podniósł ręce w geście rezygnacji. – Naprawdę chciałem być przydatny. – Chrzanisz. Chcesz tylko, żeby to śledztwo było szybkie i proste. – Pewnie! Szybkie i proste. Tak byłoby lepiej dla wszystkich. Na litość boską, całe miasto zbroi się jak szalone. – Tym bardziej powinniśmy się starać poznać prawdę. A w tym momencie wcale nie jestem przekonana, że to Danny jest mordercą. – Z powodu głupiej łuski? – Z powodu głupiej łuski, głupiego pocisku i głupiej trajektorii, która wskazuje, że zabójca Melissy Avalon był co najmniej o kilka centymetrów wyższy od swojej ofiary! – Co? Abe Sanders sprawiał wrażenie autentycznie zaskoczonego. Rainie nagle zrozumiała. Detektyw nie czytał jeszcze raportu z sekcji zwłok. Kontaktował się tylko z laboratorium kryminalistycznym, ale nie z patologiem. – To dla ciebie nowość? – nie mogła się powstrzymać, żeby złośliwie nie sparodiować jego tonu. – Pocisk kaliber 22 pokonał drogę od czoła ofiary do podstawy czaszki. Innymi słowy, drobny trzynastolatek nie miał szans oddać takiego strzału do stojącej wysokiej kobiety. Na twarzy Sandersa malowało się zdumienie, które po chwili zmieniło się w zadumę. http://www.prostysms.pl/media/ przeżyte z panem Matwiejem pod jednym dachem, Lampe zdążył się przywiązać do swego potulnego sąsiada. Nocą maniak przedostał się do kaplicy Pożegnalnej, gdzie ojciec Hilariusz w samotności szykował się do pustelniczego życia, modlił się i zaszywał kaptur. Dokonało się zabójstwo. A rankiem, w czarnym całunie śmiertelnym, do łódki poszedł już nie starzec, lecz przestępca. Nie wiem i nawet nie usiłuję zgadywać, jakie potworne fantazje opanowały ten zmącony umysł. Czy nie ma zamiaru unicestwić również i dwóch pozostałych pustelników? Doszedłszy do tej myśli, znów omal nie popędziłam do Ojca. Przecież chodziło o ludzkie życie, wybaczyłbyś mi, Ojcze! Trzeba natychmiast udać się do pustelni i zdemaskować samozwańca! Już za klamkę chwytałam, gdy naszły mnie wątpliwości. A jeśli się mylę? A jeśli Lampego na Rubieżnej Wyspie nie ma, a ja skłonię cię, Ojcze, do naruszenia samotności świętej pustelni! Następstwa takiego świętokradztwa będą straszne.

obnażone ciało przerzucone przez burtę. I aż dreszcz mnie przeszył. Łódka! Lampe miał łódkę! Po co? Czy nie dlatego, żeby potajemnie odwiedzać Rubieżną? Usiadłam przy stole i szybko spisałam wszystkie wypowiedzi starca Izraela, razem sześć. Pisałam ci, Ojcze, w poprzednich listach, że wyczuwam w tych dziwnych słowach jakieś tajemne orędzie, którego sensu w żaden sposób nie mogę przeniknąć. Sprawdź przywiązał, i świata się boi. Tak właśnie powiedział: „Świata się boję – żeby mnie znów nie złamał. A tu jest cicho, spokojnie, Boże piękno i wszyscy ludzie tu bardzo dobrzy. Żeby żyć na «wielkiej ziemi», trzeba mieć siłę, taką siłę, z którą można cały ciężar świata wziąć na siebie i nie ugiąć się. Wielki jest ten, kto może powtórzyć za Jezusem: «Jarzmo moim błogosławieństwem, a brzemię moje lekkie jest». Ale przecież powiedziano i tak: «Nie należy na słabego nakładać brzemion nad siły». Ja jestem słaby, mnie lepiej żyć na wyspie”. To w ogóle oryginalny typ, ten były petersburżanin. Dobrze by było, Ojcze, gdybyś z nim porozmawiał, spodobalibyście się sobie. A opowiadam o Lwie Nikołajewiczu dlatego, że Biesy są teraz u niego. Nie będę więc wiedział, jak się skończył spisek Wierchowieńskiego. Żal, oczywiście, ale już strasznie pożądliwie mój nowy znajomy patrzył na książkę – widać było, że chce poprosić, ale nie śmie. No to mu ją dałem. Tak czy inaczej – na czytanie powieści czasu nie mam, jestem tu