- Ale wszyscy chcą zobaczyć kuzynki Kilcairna. Jedyne żyjące krewne Lucyfera i tak

- Jedna z głowy - powiedział hrabia. - Teraz znajdźmy kogoś, kto pogawędzi z ciotką Fioną. - Rozejrzał się po salonie. - A, jest. Tędy, moje panie. - O, widzę lady Halverston. - Pani Delacroix uśmiechnęła się i zaczęła machać ręką. - Powinnam do niej pójść... - Nie - uciął siostrzeniec zdecydowanym tonem. - W tym tygodniu już dość się naplotkowałyście. Alexandra poczuła ściskanie w żołądku. Lord Kilcairn okazał się rycerski. Doskonale zdawał sobie sprawę, że lady Halverston na pewno wie wszystko o niej i o lordzie Welkinsie. - Nie uważasz, że powinnam służyć za przyzwoitkę mojej drogiej Rose? - zapytała Fiona, skubiąc rękawiczki. - Jest sama, biedactwo. - Bardziej mi zależy na znalezieniu kogoś, kto tobie posłuży za przyzwoitkę. - Lucienie, jesteś okropny... Hrabia podszedł do starszej, elegancko ubranej pary, siedzącej w głębi pokoju. - Lordzie i lady Merrick, czy mogę przedstawić państwu moją ciotkę Fionę Delacroix? Ciociu, oto markiz i markiza Merrick. Gdy Fiona usłyszała tytuły, od razu poprawił się jej humor. - Bardzo mi miło. - Dziękujemy, moja droga. Proszę usiąść z nami. Kobieta opadła na krzesło. Alexandra zrobiła krok, żeby zająć miejsce u jej boku, ale lord Kilcairn położył ciepłą dłoń w rękawiczce na jej nagim ramieniu. http://www.powiekszaniebiustu.biz.pl Klara przytuliła się ufnie, a on gładził ją po plecach, jakby chciał przejąć wszystkie smutki. - Już dobrze, dziecinko. Przepraszam, że naciskałem. - Zasłużyłeś na to, by wiedzieć - przyznała, a Bryce pocałował ją ciepło. Karolina przydreptała do nich i objęła oboje za nogi. Klara uniosła ją, a dziecko zarzuciło im rączki na szyje. Bryce z rozrzewnieniem obserwował całą scenę i starał się odrzucić resztki podejrzeń, które go nie opuszczały. Jeszcze raz pocałował Klarę, uświadamiając sobie, że łączy go z nią więcej, niż przypuszczał. W garażu Bryce wysiadł z samochodu, wyłączył alarm i wszedł do domu. Tego dnia wracał później niż zwykle. W holu paliła się tylko mała lampa. Zawołał, lecz nikt nie odpowiedział. Spojrzał na zegarek, sprawdził w kuchni, w salonie i przy basenie, ale nie znalazł nikogo. W pokoju dziecinnym zastał puste łóżeczko i zgaszone światło. W pokoju Klary było podobnie. Otworzył szafę Klary. Poczuł ulgę, gdy spostrzegł walizki. Zza drzwi łazienki dobiegła go cicha muzyka. Otworzył je gwałtownie i zatrzymał się w progu. Klara zażywała kąpieli, trzymając Karolinę w ramionach. - Dzięki Bogu - odetchnął z ulgą. Przyklęknął, ujął w dłonie głowę Klary i pocałował, ona zaś namiętnie odwzajemniła pocałunek. - Co się stało? - spytała, gdy oderwał wargi. - Zastałem dom ciemny i pusty, więc pomyślałem... Nie wiem, co pomyślałem - przyznał, a Klara spostrzegła, że drżą mu ręce. - Sądziłeś, że odeszłam razem z dzieckiem? - Nie. Przestraszyłem się, iż coś się wam stało.

pomaszerował chodnikiem w stronę swego metalicznie po- łyskującego krążownika i chwycił za klamkę. — Jadę kupić nową Nianię — zamruczał pod nosem. — Najlepszą, cholera, jaką uda mi się dostać. Nawet jeżeli będę musiał odwiedzić setkę sklepów. Chcę najlepszą i największą. Sprawdź - Dobrze. - Hrabia ujął jej dłoń i wolno podniósł ją do ust. Nawet przez rękawiczkę czuła bijący od niego żar. - W takim razie zobaczymy się wieczorem. - Milordzie, postaram się być jak najlepszą nauczycielką dla pańskiej kuzynki - zapewniła, speszona wiele mówiącym uśmiechem i blaskiem szarych oczu. - Nic ponadto. Musnął ustami jej rękę. - Nie założyłbym się o to, panno Gallant. Lady Victoria Fontaine rozsunęła koronkowe firanki i spojrzała na podjazd. - To naprawdę powóz Luciena Balfoura? Alexandra skinęła głową, nie przerywając pakowania. - Earla Kilcairn Abbey. - Tak. - Ale... - Ale co, Vixen?