ze szpitala. Nie mam pojecia, dlaczego postanowiła wyjechac. -

zamiast tego znowu prawie zasneła. - Marla jest wyczerpana, potrzebuje spokoju i odpoczynku, wiec Phil przepisał jej leki przeciwbólowe i łagodny srodek uspokajajacy, ¿eby jak najszybciej doszła do siebie. - Ale... 269 - Cicho, dajmy jej spac. - Alex wyprowadził matke z pokoju, ale Marla usłyszała jeszcze, jak mówił: - Rozmawiałem z Philem. To normalna reakcja, ale powiedział, ¿e zmieni lek przeciwbólowy na cos, co nie bedzie powodowało takiej sennosci. Była to krzepiaca mysl, ale Marli było ju¿ wszystko jedno. Wszystko przestało ja interesowac, nawet Cissy, która zobaczyła kiedys, gdy odemkneła na chwile powieki. Dziewczynka stała przy łó¿ku, zatroskana, zagryzajac dolna warge. - Mamo, ale ty wyzdrowiejesz, prawda? - Tak - powiedziała Marla, z wysiłkiem obracajac jakby spuchnietym jezykiem. - Wszystko... bedzie... dobrze... - http://www.pol-rusztowania.info.pl - Miałam zły sen. Chciałam tylko sprawdzic, czy u ciebie wszystko w porzadku. - Przestraszyłas mnie smiertelnie! - Przepraszam. Powinnam była zapukac. - Nie, mam ju¿ tego dosc. Wszystko psujesz, mamo. - Mam nadzieje, ¿e tak nie jest. Cissy przewróciła oczami, ale jej złosc ustapiła trosce. - Dobrze sie czujesz? - Swietnie - skłamała Marla. - Jestem tylko troche... zdenerwowana. - Mo¿e powinnas wziac valium albo jakis inny srodek uspokajajacy. Jak matka Brittany. Te wszystkie dzieciaki doprowadzaja ja czasem do szału.

z me¿em o los swojego dziecka? „Nie wchodz mi w droge - ostrzegł ja Alex kilka godzin temu. - Popełniłabys du¿y bład”. Potykajac sie, wróciła wtedy do sypialni, poło¿yła sie na łó¿ku i le¿ała w ciemnosci, czekajac, a¿ on wyjdzie. Tak jak zawsze. Dokad jezdził? Z kim sie spotykał? Co robił? Nie znajdowała odpowiedzi na ¿adne z tych pytan. Sprawdź w głębi duszy. Zacisnął zęby i ruszył z powrotem do domu. Żadna kobieta, nawet Shelby, seksowna córka sędziego Cole’a, nie zdoła już wywołać w nim takich emocji, jak ona przed dziesięciu laty. Pogwizdując na Crocketta, Nevada wszedł na tylny ganek, zrzucił buty, zdjął mokrą koszulę i wytarł się nią jak ręcznikiem, a potem wypił piwo. Już miał wejść pod prysznic, kiedy usłyszał warkot silnika i zobaczył tuman kurzu za frontowym oknem. Między żywodębami, którymi był wysadzony podjazd, błysnęła biała plama. Rozpoznał samochód wynajęty przez Shelby. Długi, lśniący cadillac przemknął obok zagajnika blisko skrzynki pocztowej. - Do diabła! - mruknął, wciągając oddech. Po kilku sekundach już wychodził frontowymi drzwiami. Samochód się zatrzymał. Słońce właśnie zachodziło za wzgórzami. Crockett się rozszczekał, ale wystarczyło jedno spojrzenie Nevady, żeby go uciszyć. Shelby wysiadła z samochodu. Nevada zacisnął zęby.