Niewiele myśląc, Shelby schowała się do dużej szafy i przycisnęła drogocenną teczkę do piersi. W szafie było

No cóż, nie zaszkodziłoby wysłuchać historii Katriny. Shelby miała w tym własny interes. Poczuła, że schowany w kieszeni pęk kluczy ojca uwierają w udo. Musiała pojechać do Coopersville, dorobić zapasowe klucze i odłożyć oryginały na miejsce, zanim zostanie zdemaskowana. - Wejdź - powiedziała, szeroko otwierając drzwi. Była sceptyczna. Wprawdzie zawsze wiedziała, że jej ojciec podoba się kobietom i nie żył w celibacie przez ostatnich dwadzieścia parę lat, ale był ostrożny i dyskretny - z pewnością zadbałby o to, żeby nie płodzić nieślub136 nych dzieci, choćby dlatego, że zależało mu na reputacji. Zapewnienia Katriny mogły być oszustwem, sposobem na zdobycie rozgłosu, a poza tym miała więcej niż dwadzieścia jeden, dwadzieścia dwa lata. Może i zaliczała się do świetnych reporterek, ale gołym okiem było widać, że jest karierowiczką. I Shelby niechętnie musiała przyznać, że pod tym względem bardzo przypomina sędziego Jerome’a Cole’a. - Możemy porozmawiać w salonie. - Prowadź. Kiedy Katrina weszła do domu, wciąż zszokowana i drżąca Lydia zmusiła się do uśmiechu, mruknęła, że przyniesie napoje, a potem z ulgą wycofała się do innej części domu. - Miło tu - zauważyła Katrina, zarzucając na ramię pasek neseseru. Zachowywała się tak, jakby tu było jej miejsce: przyglądała się lśniącym marmurowym posadzkom, szerokim schodom i dziełom sztuki wiszącym na ścianach. Wreszcie jej wzrok spoczął na palisandrowym stoliku, gdzie stały zdjęcia Shelby i jej ojca. - Tak, bardzo miło - dotknęła srebrnej ramki i jej oczy napotkały spojrzenie Shelby w lustrze. W tych błękitnych czeluściach jak w kalejdoskopie pojawiały się na moment rozmaite emocje: zazdrość, gniew i rozpacz, ale Katrina szybko je ukrywała. http://www.oritrendy.pl Włożyła bawełnianą sukienkę i sandały, spakowała ubranie na zmianę do starej torby sportowej, którą znalazła w szafie, i zbiegła na dół. Sędziego znowu nie było, więc bez problemu odłożyła jego teczki z powrotem do kredensu. 91 Już miała zasunąć szufladę, kiedy zauważyła folder z napisem „Nasza Matka Boska Bolesna”. To w tym szpitalu urodziła dziecko. Niewiele myśląc, wyjęła cienką teczkę i odszukała dwa listy - jeden od dyrektora szpitala, a drugi od rady nadzorczej, z podziękowaniem dla Jerome’a Cole’a za donację w imieniu jego zmarłej żony. Kwota nie była wymieniona, ale Shelby zauważyła, że listy te wysłano dwa miesiące po tym, jak urodziła dziecko. Patrzyła na te listy z niedowierzaniem. Czy to możliwe, że zapłacono za sfałszowanie dokumentów? Z pewnością nie. Ale... przeszył ją chłodny dreszcz. Zanotowała nazwisko administratora szpitala na tym samym kawałku papieru, na którym wcześniej zapisała nazwisko Findleya. Dlaczego jej ojciec zadał sobie tyle trudu, żeby nigdy nie dowiedziała się o Elizabeth? A może to wszystko było zbiegiem okoliczności? Może jej ojciec potrzebował ulgi podatkowej albo zapragnął być szczodry... nie, to

Niestety. 183 Powoli właczył sie w uliczny ruch swoim szerokim cadillakiem, odziedziczonym po ojcu kabrioletem rocznik szescdziesiat dziewiec, i ruszył w strone mostu Golden Gate. Paterno zazwyczaj grał zgodnie z zasadami. Chyba ¿e akurat Sprawdź sen, ale wydawał sie taki realny. - przeczesała krótkie włosy palcami obu rak. - Snił mi sie Alex... oskar¿ał mnie, ¿e chce 404 odebrac mu dziecko, groził mi... groził, ¿e mnie zabije. Ale to zdarzyło sie naprawde. Wiem, ¿e sie zdarzyło. Stalismy w holu, a on był taki... taki... wsciekły. Zimny. - Zamkneła oczy i oparła głowe o poduszke. - Bo¿e, to było straszne. - Ale teraz ju¿ wszystko w porzadku? - spytał Nick. Łagodnie. Jakby naprawde go to interesowało. Słyszała, ¿e podchodzi bli¿ej, potem poczuła, jak materac ugina sie pod cie¿arem jego ciała. Przysiadł na łó¿ku. Dotknał jej ramienia, a Marla miała ochote przytulic sie i wypłakac na jego piersi, jak głupia, słaba kobietka. Nie, ¿eby rzeczywiscie miała zamiar to