swoim przyjaciołom? Dlaczego na przykład

sama zniknęła. - Rozmawiałaś już z ojczymem Sheili? - zapytała ostrożnie Cindy. Kelsey mimo woli zadrżała. - Nie - przyznała ze skruchą. - Ja także nie - przyznała Cindy. - A powinnyśmy go zapytać. - Zdziwiłabym się, gdyby Sheila utrzymywała z nim jakiekolwiek kontakty. - Musi. Łączy ich fundusz powierniczy jej matki. - Wiesz co? - rzuciła Kelsey, nagle zdecydowana. - Zrobię to teraz. - Poczekaj! Dlaczego akurat w tej chwili? Mamy piwo i quiche. Musisz coś zjeść. Andy Latham nie ucieknie. Pojedź do niego jutro, za dnia. - Dziś też jest jeszcze dzień. - Kelsey stała już przy drzwiach i nakładała sandały. - Rzeczywiście, z nim powinnam porozmawiać w pierwszej kolejności. - Dlaczego? Sheila go nienawidzi, przecież wiesz. Jest ostatnią osobą, którą poinformowałaby http://www.odziez-medyczna.com.pl Rezydencji Montresse, a siedzę tu z wami, zamiast lecieć i pobyć ze Stacey przynajmniej przez kilka minut. - Wstał i położył na stoliku trochę pieniędzy. - Chłopaki, stawiam wam piwo, może być? - Jasne - odparł z szerokim uśmiechem Duży Jim. - Dzięki. Bobby wyszedł na ulicę w dużo lepszym nastroju i skierował się w stronę domu Jessiki. Bourbon Street jak zwykle była pełna ludzi, policjant słyszał strzępki rozmów, a jego humor pogarszał się niemal z każdym krokiem, gdyż sporo osób z przejęciem rozmawiało o ostatnich tajemniczych wydarzeniach - o zaginionych zwłokach, o śmierci dwóch gliniarzy. I oczywiście o tym, że policja powinna wreszcie coś z tym zrobić, bo od tego przecież jest, wszyscy płacimy na nią podatki... Jęknął w duchu. Nagle wydało mu się, że ktoś za nim idzie. Chyba rzeczywiście

jednak rozluźnić dłoni, którą ściskała świecznik. Światło księżyca poprawiło nieco widoczność. Niemal zdrętwiała ze strachu, że jeden z cieni się poruszy. Znów znieruchomiała i nasłuchiwała. Prawie wrzasnęła, gdy usłyszała znów to jakby tupnięcie. Nie od basenu, z prawej strony, przy płocie. Sprawdź i sercem. Czasem, gdy wieczorem kładł się do snu na twardym gruncie, zapominał o wojnie, przestawał czuć mdłą woń krwi ciągnącą od pola bitwy i oddawał się marzeniom, na nowo pozwalał, by córka króla go uwiodła, czuł zapach jej skóry i dotyk jej ciała. Zwrócił się ku królowi. - Nie zaczekają do świtu. - Wskazał na księżyc wznoszący się po wschodniej stronie nieba. - To Czarcia Pełnia przepowiedziana przez ojca Gregorem. Wystarczy im jego światło, choć czerwone i niewyraźne. RS 4 Król drgnął gwałtownie i chwycił rycerza za ramię, wbijając spojrzenie w dno jaru. Rycerz podążył za wzrokiem swego władcy i nagle jemu również zaparło dech w piersiach. Rozległ się hałaśliwy wybuch