momencie gdy kończyły dwadzieścia jeden lat.

– Udało mi się natomiast ustalić, że samochód, do którego wsiada obiekt, to produkt General Motors, najpewniej chevrolet impala. Mówiłeś, że zdjęcia prawdopodobnie zrobiono w Kalifornii, co potwierdza analiza roślinności, tablic rejestracyjnych i znaków drogowych. Ustaliłem jedną ulicę – Colorado Boulevard. Powiększyłem zdjęcia i odczytałem nagłówki na gazetach. „USA Today” i „Los Angeles Times” z czwartku dwa tygodnie temu – nagłówki pokrywają się z datą. Usiłowałem wyodrębnić odbicie fotografa, ale mi się nie udało. Mam kilka fragmentów tablic rejestracyjnych, spisałem je i modele wozów, na wypadek gdyby jednak nie chodziło o chevroleta. Jeśli chodzi o akt zgonu, nie znalazłem DNA na kopercie. Sprawdziliśmy odciski palców w bazie krajowej – nic. Czerwony tusz pochodzi z flamastra, który można kupić w całym kraju i w Kanadzie, choć największą popularnością cieszy się na Zachodnim Wybrzeżu. Dokument jest autentyczny, pochodzi sprzed dziesięciu lat – wykazała to analiza papieru. I tyle. – Lee zdawał się przepraszać. – Nie wiem, czy to ci pomoże, czy nie. – Wielkie dzięki – mruknął Montoya. – Na pewno pomoże. – Dobra. Mam raport. Wyślę ci pocztą elektroniczną albo sam sobie weźmiesz, kiedy przyjdziesz po oryginały, w końcu to nie jest oficjalne odchodzenie. – Wpadnę po południu – obiecał Montoya i się rozłączył. Zrobił co w jego mocy dla Bentza i jego ducha. Przekaże mu te informacje. Może Bentz wtedy odzyska rozum i wróci do żony z krwi i kości. Czas przestać szukać kobiety, której od dawna nie ma. Rozdział 16 http://www.oczyszczanie-organizmu.net.pl/media/ pośladków. Uniosła piersi tak, że znowu sterczały, i pomyślała, że przyda się też zmiana rozmiaru z B na C. Tak, to dobry pomysł. Naciągnęła skórę wokół ust i na szyi. Zmarszczki nie są jeszcze bardzo widoczne, ale skóra już obwisła, a będzie jeszcze gorzej. Jennifer Bentz nie musi się przynajmniej martwić zmarszczkami, starczymi plamami czy cellulitem. Wczesna śmierć, choć przerażająca, ma też pewne zalety. Shana naprawdę uważała, że Jennifer nie żyje, i to od dwunastu lat. Ten, kto wysyłał Bentzowi te zdjęcia, chciał go tylko wkurzyć. Więc dlaczego wdała się z nim w głupie gierki? Owszem, miała pewne wątpliwości co do śmierci Jennifer, ale niemożliwe, by żyła. To dlatego, że ci się podobał, szepnął cichy głosik, choć nigdy życiu by się do tego nie przyznała. Policjant? Litości. Ale trudno nie zauważyć, że Bentz zawsze był i nadal jest cholernie seksowny, a w życiu Shany w tym akurat względzie ostatnio niewiele się działo. Leland był kiedyś jak bestia, nigdy nie miał dosyć, ale z wiekiem i wobec pogarszającego się

dzieliły ich od Colorado Avenue. O ile dobrze pamiętał, do centrum można było wejść także od strony Colorado. Poczuł ów charakterystyczny dreszczyk, jak przypływ energii po kofeinie, na myśl, że układa kawałki układanki. Zbyt łatwo. Nie jest aż taki bystry. Ale faktem jest, że Santa Monica, pełne sklepów pod gołym niebem, z długą plażą i Sprawdź – Doprawdy? Teraz? Kiedy od jej śmierci minęło... Ile to lat? Dziesięć? Dwanaście? Trochę za późno, nie uważasz? – Splotła dłonie pod piersiami, czuła, jak się unoszą. I dobrze. Wiedziała, że stanowią jeden z jej atutów. – Wiesz co? Wydaje mi się, że nie poświęcałeś jej wystarczająco dużo uwagi za życia, więc dlaczego chcesz to zrobić teraz? Przyglądała mu się krytycznie. Facet wyraźnie oszczędzał jedną nogę. O co mu chodzi, do cholery? – I właśnie o tym chciałbym pogadać. Kierowana raczej niezdrową ciekawością niż autentyczną chęcią pomocy, Shana odsunęła się od drzwi, złapała Dirka za obrożę i ruszyła na patio; uznała, że równie dobrze może w czasie tej rozmowy popracować nad opalenizną. Pies warknął ostrzegawczo, gdy prowadziła Bentza w stronę drzwi na patio. Dirk nie ułatwia jej życia, o nie. Bentz, jak zauważyła, utykał lekko, choć za wszelką cenę starał się to ukryć, Na zewnątrz puściła psa.