Marle, to na Aleksa.

swiecie, uczyła sie ¿eglowac na zatoce, chodziła na bale i zabawy, wydawała pieniadze w Pary¿u i Nowym Jorku, a Swieta Bo¿ego Narodzenia spedzała w Acapulco, na Bahamach lub w Aspen. Jezdziła swoim własnym BMW i studiowała w presti¿owym prywatnym college'u dla którego jej ojciec ufundował biblioteke. Kylie dostawały sie u¿ywane stroje i zimne spojrzenia. Kiedys jednak udało jej sie wykorzystac podobienstwo do przyrodniej siostry i uszczknac cos dla siebie. Ubrana w jedna z jej starych sukienek zdołała kupic absurdalnie droga suknie wieczorowa w małym butiku, gdzie Marla czesto robiła zakupy. - Prosze zapisac to na rachunek taty - rzuciła swobodnie. Sprzedawczyni, myslac tylko o prowizji, jaka otrzyma ze sprzeda¿y czarnej, naszywanej cekinami i długiej do ziemi 441 sukni, kiwneła głowa. Powiedziała, ¿e suknia została stworzona dla niej i wstukała cene do kasy. Marla dowiedziała sie w jakis sposób o tym małym oszustwie, ale nigdy nie wydała siostry. Wspomniała o tym http://www.nabudowie.info.pl/media/ jeszcze znieść, ale nie to, że zostałem ojcem innego dziecka. Chyba powinienem był przewidzieć rozwój sytuacji, 144 powinienem był zmusić ją do jakiejś terapii... do diabła, mogłem jej dać ten cholerny rozwód. Tymczasem ona... - ...popełniła samobójstwo - dokończyła za niego Shelby. Mdliło ją i skręcało z bólu na myśl o wszystkich plotkach, których musiała wysłuchiwać w dzieciństwie. - Powiedziałeś, że to był wypadek, a doktor Pritchart zgodził się tak to zakwalifikować. - Wstała i podeszła do ojca. - Dla mnie wersja była taka: mama za dużo wypiła podczas przyjęcia, poczuła się niedobrze i zażyła nie te lekarstwa co było trzeba, tabletki nasenne zamiast przeciwbólowych, i to całą garść... ale zawsze pozostawało pytanie, czy zrobiła to rozmyślnie, czy przypadkowo. - Nie zrobiła tego celowo - upierał się sędzia, patrząc Shelby w oczy. - Twoja matka nie popełniła samobójstwa. Nie zostawiła żadnej notatki, żadnego listu pożegnalnego. Po prostu się pomyliła. - Zesztywniał mu kręgosłup, więc podniósł się i wyprostował; na oczach Shelby zmienił się ze słabego starca z poczuciem winy w silnego, pełnego determinacji i zdolnego manipulować ludźmi sukinsyna, który kiedyś ją spłodził. - To nie ona pierwsza popełniła błąd, prawda? - rzuciła Shelby. Nie mogła się pozbierać, czuła się osierocona.

Samochód skrecił w prawo, przewrócił sie na bok i zawirował na ¿wirze pobocza. W ułamku sekundy ujrzał te kobiete, przera¿enie na jej pieknej twarzy, usta rozwarte w krzyku, zacisniete na kierownicy dłonie. Ale w samochodzie był ktos jeszcze - ktos siedział koło niej na przednim siedzeniu. Cholera! Miała byc sama. Zapewniono go, ¿e bedzie sama! Sprawdź miedzy nimi nie było, ani miłosci, ani namietnosci. Jesli kiedykolwiek kochała swojego me¿a, to było to dawno temu albo kryła to mgła niepamieci. Daj sobie wiecej czasu. Wkrótce wszystko sobie przypomnisz, wkrótce znowu bedziesz wiedziała, dlaczego zakochałas sie w Aleksie, a to zauroczenie Nickiem wyda ci sie smieszne. Okłamywała sama siebie. Uczucie, które wzbudzał w niej Nick, pierwotne i jedyne w swoim rodzaju, było czyms szczególnym. - Nawet o tym nie mysl - mrukneła do siebie. Musi oprzec sie tym niebieskim oczom. Jest me¿atka. Ma dzieci. A przecie¿... o Bo¿e, a przecie¿ jest bliska zakochania sie w tym człowieku. - Nawet go nie znasz - powiedziała głosno, patrzac