– Rainie, muszę wracać do Wirginii. Milczała, zaskoczona. Tego się spodziewał. Ciągnął

– Czy ja dobrze słyszę? W naszej teorii jest wielka dziura, a twoim zdaniem to niczego nie zmienia? – Rzeczywiście pojawiło się parę pytań, na które musimy odpowiedzieć – stwierdził spokojnie Sanders. – Ale nie podważają one dotychczasowego kierunku śledztwa. – Przecież zmieniają wszystko! – Wcale nie! Posłuchaj, wiem, że to twoje pierwsze dochodzenie w sprawie o morderstwo, Conner. Kiedyś zrozumiesz, że nie można całego bogactwa rzeczywistości poutykać w schludne małe pudełeczka. Czasem pojawia się coś, czego nie rozumiemy, czasem w dowodach panuje bajzel. Naszym zadaniem jest zebranie argumentów dla prokuratora, a to, co mamy, wystarczy, żeby oskarżyć Danny’ego o zabicie dziewczynek. Może i nie zastrzelił Melissy Avalon, może na miejscu przestępstwa był ktoś jeszcze, kto sprytnie wykorzystał zamieszanie do własnych celów, ale z tego, co wiem, Danny O’Grady zabił Alice Bensen i Sally Walker. I koniec, sprawa zamknięta. – Nie – upierała się Rainie. – Sprawa nie jest zamknięta. Jeżeli na miejscu przestępstwa pojawiła się tajemnicza osoba, nasza teoria bierze w łeb. Adwokat Avery Johnson stwierdzi, że Danny przyniósł do szkoły broń, załadował ją, ale ktoś inny... powiedzmy wysoki mężczyzna w czerni... pociągnął za spust. Ława przysięgłych bez wahania przyjmie tę wersję, a nasza teoria, że tak powiem, oficjalnie wyląduje w śmietniku. Sanders spochmurniał. Otworzył usta, żeby zaprzeczyć, ale się nie odezwał. Znowu chciał coś powiedzieć, lecz tylko nadął się jeszcze bardziej. Było jasne, że szczerze wierzy w winę http://www.mojabudowa.org.pl szkolnej masakry. Technicy policyjni byli już w drodze, tak samo funkcjonariusze powiatowi i stanowi. Sprawca nie został ujęty, a w dodatku nikt nie wiedział, gdzie się podział szeryf. – Dzwonił do nas gubernator – ciągnął ponuro szef. – Sprawa jest prestiżowa, a zdaje się, że już wymknęła się spod kontroli. Góra chce mieć tam człowieka z doświadczeniem, zdolnościami organizacyjnymi, kogoś kto skoordynuje działania sił lokalnych, stanowych i, co całkiem prawdopodobne, federalnych. – Naturalnie. Szef obrzucił spojrzeniem doskonale skrojony szary garnitur i silną, wysportowaną sylwetkę detektywa. – Kogoś, kto dobrze wypadnie w mediach. Abe uśmiechnął się chytrze. Lubił dziennikarzy. Wiedział, czym ich karmić, a potem pożerał żywcem. Sprawiało mu to przyjemność. – Naturalnie! – powtórzył z jeszcze większym entuzjazmem.

Wysiadła z pociągu lżejszym krokiem i od razu wkroczyła w stuprocentową wilgotność. Tak, kolejny piękny dzień w Jersey. Sięgnęła do torebki i zabezpieczyła pistolet. Szła o wiele spokojniejszym krokiem. Nowy Jork był za nią. Do strzelnicy miała jeszcze parę przecznic. New Jersey nie jest bezpieczniejsze niż Greenwich Village, ale tutaj czuła się lepiej. Czuła się lżejsza, wolna od ciężaru, którego nie potrafiła Sprawdź jak dla mnie, nie wygląda na więcej niż piętnaście. Jeśli założymy, że Melissa Avalon była zamierzonym celem, on mógł mieć motyw. Może się w niej kochał i nie podobała mu się jej przyjaźń z Vander Zandenem. Poza tym jako szkolny psycholog wiedziałby, jak manipulować Dannym. To chyba wszystko. Quincy wreszcie zrozumiał. – Pracujesz nad listą ewentualnych podejrzanych. – Tak, federalni potrafią jednak szybko załapać, w czym rzecz. Uniósł brwi. Może Rainie była u kresu wytrzymałości, ale język miała ostry jak brzytwa. – Mogę zapytać, kogo wpisałaś? – Charliego Kenyona, dyrektora Vander Zandena, tajemniczego faceta w czerni, a teraz Richarda Manna. – Myślałem, że dyrektor ma alibi. – Na pierwszy rzut oka, ale nigdy nie wiadomo, co się okaże, kiedy zaczniesz naciskać.