— Jest pani bardzo odważna — naigrawał się lord

weekendu. - Mnie także, ale powiem im o Flic. Raczej nie będą za mną tęsknić. - Ty możesz jechać. - Ale bez ciebie nie chcę. - Otworzył drzwi. - Zaczekajmy do rana, może jej się polepszy. Oczywiście, że się nie polepszyło. Niczego innego się nie spodziewał. Zdaniem Karo, która wróciła do łóżka tuż po czwartej, a potem wstała znowu o szóstej, jak zadzwonił budzik, Flic wciąż miała gorączkę i silne bóle. - Ale nadal powtarza, że powinnam z tobą jechać - dodała pod drzwiami łazienki, w której Matthew wycierał się właśnie po prysznicu. - Może ma rację - odparł, spryskując się dezodorantem. - Przecież będzie tu twoja matka i nie ma powodu, żeby nie dała sobie rady. - Tak, ale nie chcę, żeby mama złapała jakiegoś paskudnego wirusa. - Ton głosu Karoliny wskazywał, że Matthew sam powinien o tym pomyśleć. - Po ostatniej grypie dostała zapalenia płuc. - Nie wiedziałem. Zawsze wydawała mi się taka silna. http://www.medycznie.net.pl Spalone na słońcu barki, plecy i ramiona piekły ją dość mocno i Bella skrzywiła się, oglądając w lustrze zaczerwienioną skórę. Nie było to jeszcze typowe oparzenie słoneczne, ale i tak wrażenie było dosyć nieprzyjemne. Nie miała teraz ochoty na ponowne spotkanie z Edwardem, ale wiedziała, że jeżeli się nie pojawi, to on przyjdzie po nią i tak czy siak, nie uniknie spotkania. Edward zaproponował, żeby zjedli w jego apartamencie, położonym po przeciwnej stronie willi. Umówiona godzina zbliżała się nieubłaganie. Bella żałowała, że nie ma niczego, co mogłaby narzucić na bolące ramiona. Mocno zaróżowiona skóra odcinała się wyraźnie od czarnego topu na ramiączkach. Nie miała jednak wyboru. Edwarda spotkała przy wejściu. - Właśnie po ciebie szedłem - w jego głosie pobrzmiewała chłodna rezerwa. Pokój, do którego ją zaprowadził, był urządzony zaskakująco nowocześnie, biorąc pod uwagę tradycyjny styl willi jako takiej. I w jakiś sposób to połączenie tradycyjnego wystroju z oszczędnym stylem nowoczesnych mebli jednocześnie koiło i drażniło zmysły. Zestawienie szlachetnych kształtów hebanowej szafki i stolików do kawy ze skórzanymi sofami w tonacji złamanej bieli z rozrzuconymi w pozornym bezładzie barwnymi kilimami, stwarzało atmosferę komfortu, a surowość stylu łagodziło bogactwo barw. Obrazy i rzeźby stanowiły doskonałe pendant do otoczenia i Bella miała ochotę wyciągnąć rękę i dotknąć malowideł bogatych w szkarłat i pomarańcz, przedstawiających wschód słońca ponad bezkresem pustyni. Podwójne drzwi otwierały się na mniejszy pokój jadalny, oddzielony od wewnętrznego dziedzińca, teraz ciekawie oświetlonego, rozsuwaną przeszkloną ścianą. - Po przeciwnej stronie mam niewielką kuchnię - wyjaśnił Edward. - Czasem tak jest wygodniej. Przynajmniej nie przeszkadzam mojemu kucharzowi, Arubowi. - Mogę w czymś pomóc?- zapytała Bella, która, pomimo uprzejmości i swobodnego zachowania Edwarda, nie zdołała pozbyć się skrępowania. - Nie, wszystko już gotowe.

i podniosła słuchawkę. Na szczęście to nie Tanner, a bardzo zdenerwowany Jace O'Donnell. Szukał Parker. - ...była bez samochodu. Nie poczekała na dzieci ani na gofry! - wyrzucił z siebie. Shey nie miała zielonego pojęcia, czemu te gofry były Sprawdź - Tak szybko? Szkoda... Miał wrażenie, że naprawdę żałowała. Czyżby chciała mu wytknąć zaniedbywanie świeżo poślubionej żony? Nie, nie powinien być aż tak przewrażliwiony. Londyńskie biura firmy Vikram, King, Farrow mieściły się w georgiańskim budynku z czerwonej cegły, z kutymi balkonami i zadbanym ogródkiem na tyłach, przy eleganckim Bedford Square w dzielnicy Bloomsbury. Filią zarządzał nowojorczyk Phil Bianco, który zajmował dwa najpiękniejsze pokoje na parterze, z wytwornymi sufitami i kominkami. W dwóch innych - także bardzo atrakcyjnych - rezydowali Stephen Steerforth, „gwiazda" wśród starszych architektów, oraz Andrew MacNeice. Pozostali pracownicy - stali i