kształcony zielony kadłub. — len model ma już około

uczynki przypominają ojcowskie i czy Alexandra słusznie wątpi w jego zdolność do miłości. Zadanie, które miało być najtrudniejsze, okazało się całkiem łatwe. Razem z panem Mullinsem wytropił i kupił kilka obrazów niejakiego Christophera Gallanta. Znał dobre mniemanie Alexandry o pracach ojca. Obejrzawszy je, stwierdził, że podziela jej opinię. Gdy utwierdziło go w niej kilku znanych krytyków, postanowił zorganizować w niedalekiej przyszłości serię wystaw. Ceny pejzaży były dość wysokie, lecz chętnie je zapłacił. Alexandrę ucieszyłby wzrost ich wartości, ale oczywiście nie zamierzał na razie wspominać o nowym nabytku. Z pewnością oskarżyłaby go o próbę przekupstwa. Nie, ukryje obrazy w Kilcairn Abbey do czasu, gdy przybędzie tam jako jego żona i zobaczy je w wielkiej sali obok innych cennych dzieł sztuki. - Lucienie, jeśli się rozmyśliłeś co do balu, proszę, poinformuj mnie już teraz, żebym mógł uciec do Chin - powiedział lord Belton. - Ledwo mam czas na myślenie - odburknął. - Choć przyznam, że mocno mnie denerwuje konieczność przychodzenia do twojego domu za każdym razem, kiedy muszę załatwić prywatną korespondencję. - Jeszcze raz przeczytał liścik i włożył go do koperty. - A ty się nie rozmyśliłeś, chłopcze? - W sprawie ślubu z Rose? - Nie, przepłynięcia kanału. - Bardzo zabawne. - Robert odsunął się od kominka i usiadł w fotelu. - Rose będzie http://www.meble-na-wymiar.biz.pl/media/ — Ale dlaczego? — Ja... właściwie sama nie wiem. — Czyżby trzeba ją było znowu oddać do naprawy? Dopiero co wróciła z warsztatu. Co się tym razem stało? Gdyby te dzieciaki nie nakłaniały jej do... — Nie w tym rzecz. — No to, o co chodzi? Przez dłuższą chwilę żona pana Fieldsa nie odpowiada- ła. Nagle wstała od stołu i przeszła przez pokój w kierun- ku schodów. Wyjrzała na korytarz, usiłując przeniknąć wzrokiem panujący mrok. Tom przyglądał się jej zdumio- ny. — Co się stało?

zastanawiała się, czy przyklejony do twarzy uśmiech wygląda równie nienaturalnie, jak cała jej postawa. Naprzeciwko niej na szezlongu, wśród stosu poduszek i pledów, półleżała Fiona Delacroix i już prawie godzinę rozprawiała o stanie współczesnego społeczeństwa. - Zwłaszcza arystokracja nie spełnia oczekiwań co do stylu - westchnęła. - Nawet, co jestem zmuszona wyznać, niektórzy członkowie mojej własnej rodziny. - Z pewnością nie - zaprotestowała Alexandra i napiła się herbaty, żeby dać na chwilę Sprawdź - Powiedziałabym jej, jak bardzo mama i ja ją lubimy i jak nam było z nią wesoło. Lucien przystanął. - Wzruszyłaś mnie prawie do łez, kuzynko. Oczy Rose zalśniły. - Jestem pewna, że Lex wyjechała, bo byłeś dla niej podły. Interesujące. Dziewczyna chyba naprawdę nie wiedziała, co knuje jej matka. Nie miał specjalnej ochoty dyskutować o tym, kto jest winien wyjazdu Alexandry, ale doszedł do wniosku, że przydałoby mu się wsparcie kuzynki. Otrząsnął się z zadumy i stwierdził, że Rosę obserwuje go z podejrzliwą miną. - Czy mogę zamienić z tobą słowo? - spytał. Pobladła. - T - tak. Wskazał jej bawialnię. Gdy znaleźli się w środku, Starannie zamknął drzwi.