jednak na następne pytanie.

Sądzę, że nie ma w tym ani krzty powagi. Kate ścisnęła jego dłoń. – Wiesz, chyba masz rację. – Dzięki. – Uśmiech znowu zagościł na jego twarzy. – Utnij sobie z nią pogawędkę, kiedy ta cała Tess wyjdzie za mąż. Choć pewnie jej to nie grozi, bo jak rozumiem, zamierza jak najdłużej używać życia. Kate pokręciła głową. – To nie takie proste. Odprężony Richard pokiwał głową. – Nic nie jest proste – mruknął. – Ale jakoś trzeba z tym żyć. Spojrzała na niego zaniepokojona. – Richard? Przeglądał właśnie rachunek. – Tak? – Czy... czy nie brakuje ci czegoś w naszym małżeństwie? Czy jesteś szczęśliwy? – A cóż to za pytanie? – Wyjął portfel. – Jasne, że jestem szczęśliwy. – Ja też. – Odetchnęła z ulgą. – Nie chciałabym, żeby coś... coś się z nami stało. – Nic się nie stanie, skarbie. – Rzucił kartę kredytową na rachunek. – http://www.meble-kuchenne.edu.pl/media/ Z pokładu promu schodzili ludzie, a Laura szukała w tłumie małej dziewczynki i pielęgniarki, która miała ją tutaj przywieźć. Zobaczyła śliczne dziecko, ciemnowłose, z twarzą cherubinka, prowadzone przez Katherine Davenport. Uśmiechnęła się do swojej koleżanki. - Cieszę się, że to ty ją przywiozłaś. Katherine spojrzała na dziewczynkę i również się uśmiechnęła. - Uznałam, że powinien to być ktoś znajomy, a nie zupełnie obca osoba. Laura dostrzegła pytanie w oczach Katherine, pytanie dotyczące jej stosunków z Richardem Blackthorne'em. Ponieważ nie chciała zdradzić wypadków zeszłego wieczora, z wdzięcznością przyjęła nadejście tragarza z bagażami Kelly. Zaprowadziła

przecież przyznać do lęku, który prześladuje ją niemal przez całe życie... ani do tego, że mężczyźni budzą w niej strach i obrzydzenie. Była przekonana, że chcą zawsze podporządkować sobie i zniewolić każdą kobietę. Otarła oczy papierową chusteczką. Jak mogłaby powiedzieć to wszystko temu przystojnemu i fascynującemu mężczyźnie, który zawsze odnosił się do niej rzeczowo i Sprawdź Dziewczyny wygrywają drugiego seta jednym punktem, a w trzecim Laura zdobywa tyle punktów, że po skończonym meczu chłopak patrzy na nią z niedowierzaniem i podziwem. - Trzeba było słuchać swojego kolegi - mówi Laura, uśmiechając się. - Jakiego kolegi? - Tego, który mówił, żeby nie zadzierać z nianią. 16 Czas wypełniony lekcjami tańca, próbami do Giselle i opiekowaniem się Grace mija tak szybko, że zanim Laura się spostrzega, do premiery przedstawienia pozostaje niecały tydzień. W dodatku zbliża się koniec roku szkolnego i musi się przyłożyć do nauki. Jakby tego było mało, coraz trudniej jest jej porozumieć się z Philem Terence'em, partnerem występującym w roli Alberta. Wszystkim udziela się przedpremierowe zdenerwowanie, ale nie każdy wyładowuje je na koleżankach i kolegach z zespołu, tak jak Phil, coraz częściej zrzucający na partnerkę winę za własne błędy. Na szczęście zarówno Julien Rousselin, jak i jego asystentka dostrzegają to i już kilka razy zwrócili mu uwagę. Laurę trochę to pociesza, ale zdaje sobie sprawę, w jak ogromnej mierze sukces przedstawienia zależy od atmosfery panującej w zespole, i wie, że jeśli Phil nie zacznie pracować nad swoimi humorami, atmosfera nie będzie najlepsza. W dodatku nie udało jej się ubłagać Lynn, żeby przesunęła jutrzejszą próbę, zaplanowaną na dwunastą w południe, na wcześniejszą godzinę. Laura musi więc zadzwonić do matki Grace i poinformować ją, że będzie się mogła zająć małą dopiero o czwartej. Perspektywa rozmowy z nieprzystępną panią Greenwood tak ją przeraża, że odkłada to z minuty na minutę. W końcu jednak uświadamia sobie, że po pierwsze, nie ominie jej to, a po drugie, musi zadzwonić jak najszybciej, żeby matka Grace miała czas na zmianę weekendowych planów albo znalezienie innej opiekunki. Wybiera numer i niespokojnie czeka, aż ktoś podniesie słuchawkę. Odbiera Jenny, która informuje ją, że pani Greenwood nie ma w domu. Laura wyjaśnia jej pobieżnie, o co chodzi, daje numer swojej komórki i prosi o jak najszybszy kontakt. Nie mija nawet pięć minut od chwili, gdy skończyła rozmowę, a już czuje wibracje w kieszeni dżinsów. Tak ustawiła komórkę, że jeśli dzwoni ktoś z numeru zapisanego w „kontaktach”, rozlega się sygnał, a gdy numer jest nieznany, telefon wibruje. Nerwowo wyjmuje komórkę z kieszeni, naciska przycisk ze słuchawką i przykłada ją do ucha, pewna, że zaraz zmrozi ją zimny głos pani Greenwood. Zamiast zimnego głosu pani słyszy jednak przyjemny, niski głos jej syna. - Jenny przekazała mi, że masz jakiś problem - mówi Simon. - To prawda. Ale ty mi w nim raczej nie pomożesz. - Skąd wiesz? - Simon, muszę porozmawiać z twoją mamą. - Nie ma jej, ale jeśli powiesz mi, o co chodzi, może coś wymyślę. W ciągu ostatnich tygodni, za każdym razem, kiedy przychodziła opiekować się Grace, trafiała im się okazja do rozmowy. Przy którejś z takich okazji Laura opowiedziała mu o przedstawieniu baletowym, w którym ma wystąpić.