- O jakich planach? Siedzieli w salonie, gdzie Matthew po raz pierwszy w tym sezonie rozpalił w kominku, gdyż Sylwia skarżyła się na zimno. - Myślałam, że zamierzasz nas opuścić? Matthew nie odpowiedział. Teściowa kompletnie go zaskoczyła i potrzebował czasu na przetrawienie jej słów. - Może jestem w błędzie - ciągnęła - ale zdawało mi się, że chciałbyś stąd uciec, wrócić do Berlina czy Nowego Jorku? Słowo „uciec" wisiało w powietrzu. 169 - Nie wiem - odparł. - Prawdę rzekłszy, nie zastanawiałem się jeszcze nad tym. - Naprawdę? - W głosie Sylwii dźwięczało zdumienie. - Ja na twoim miejscu na pewno bym to zrobiła. - Nie potępiała go, po prostu się dziwiła. - Po tym wszystkim, co tu znosiłeś, jeszcze przed śmiercią Karo... - Nie bardzo chce mi się w to wierzyć. Ty miałabyś rozważać ucieczkę? Niemożliwe, Sylwio, jesteś na to za twarda. - Tak właśnie to widzisz? Jako ucieczkę od nas? - Tak sądzę. http://www.meble-drewniane.edu.pl - Shey, chyba masz poduszkę i koc, z których mógłbym skorzystać? Irytował ją ten jego władczy ton. I subtelna aluzja, że skoro ma skromne mieszkanie, to być może nie dysponuje dodatkowym kompletem pościeli dla gościa. Wprawdzie nieproszonego gościa, ale jednak. Jak to się stało, że dała się wmanewrować w taką idiotyczną sytuację? Fakt, nie miała dodatkowej pościeli. Bo nigdy do niczego nie była jej potrzebna. Nie kłamała, twierdząc, że nikt u niej nie nocuje. Oczywiście nigdy mu tego nie powie. Weszła na górę do swojego pokoju, wzięła z łóżka narzutę i jedną z trzech poduszek, po czym wróciła z tym
tylko Matthew wszedł do biura po lunchu. - Wylali Kat. - Nie wylali - poprawił go Fairbairn - tylko zredukowali. - Gdzie ona jest? - Matthew od poniedziałku siedział na budowie w Dagenham. - Pewnie w domu - odrzekł Loftus. - Biedaczka, liże rany. Wszedł Nick Brice. Sprawdź — Mam nadzieję, że nie — odpowiedziała panna Briggs. — Moim zdaniem jego wysokość wcale nie zamierza się żenić. To urodzony kawaler. Zresztą nic w tym złego. Z takim wyglądem i majątkiem może mieć każdą kobietę, której zapragnie, i nawet nie musi troszczyć się o obrączkę. 32 — O tak, to prawda — zgodziła się panna Smith. Tempera nie słuchała dłużej ich chichotów i trajkotania nad pustawymi już kieliszkami szampana. Ogarnęło ją przygnębienie. Jeśli panna Briggs mówiła prawdę, to trudy związane ze sprzedażą rysunku i zakupem nowych sukien dla lady Rothley mogły okazać się daremne.