-Nie, skąd. Po prostu nie chciałam zostać żoną farmera,

dwojgu podała dzbanek herbaty. Lily z przyjemnością przysłuchiwała się łagodnemu gwarowi licznych dziecięcych głosów. Spojrzała na Thea. On również wyglądał na całkowicie odprężonego. Pomógł Tomowi posmarować masłem kromkę chleba, a potem pochylił się naprzód, by usłyszeć, co mówi Alex. Przypomniała sobie to, co powtarzał jej wielokrotnie, że dla niego w życiu liczą się jedynie dzieci – zarówno własne, jak i te, które leczy w szpitalu. Następne dni były jednymi z najszczęśliwszych, jakie kiedykolwiek przeżyła. Od razu ustalił się nieskomplikowany porządek dnia. Bezpośrednio po śniadaniu Freya szła z nieco starszymi dziećmi na lekcje tenisa na hotelowych kortach, a Lily i Theo zabierali chłopców na spacer lub na plażę. W czwartek pierwszego tygodnia Lily zaspała, co niemal nigdy się jej nie zdarzało. Zorientowała się, że jest już wpół do dziewiątej, wyskoczyła z łóżka, wyszła na niewielki balkon i ujrzała, że dzieci pod nadzorem Thea już chlapią się w odkrytym hotelowym basenie. One też ją zobaczyły i Freya zawołała: – Zejdź do nas! Już od dawna na ciebie czekamy! Pomachała do niej i przez chwilę przyglądała się całej trójce. Jednak niemal natychmiast jej wzrok przykuła muskularna, http://www.maszynadoszycia.net.pl/media/ - Grace...! - syczy jej brat. - Ojejku... zdradziłam tajemnicę. - Nic jeszcze nie zdradziłaś - uspokaja ją Laura. Mała patrzy niepewnie to na nią, to na brata. - Nie zdradziła żadnej tajemnicy, prawda? - Laura zwraca się do Simona. - Nie zdradziła. Może inna sześcioletnia dziewczynka dałaby się przekonać, ale nie bystra Grace. - Simon! - Zadziera główkę, patrząc na brata. - Powiedz jej. Chłopak długo kręci głową, a potem się uśmiecha. - No dobrze - odzywa się w końcu. - Mówię Laurze, że mi się podoba. - Powiedz wszystko - dopomina się jego siostra. - Mówię Laurze, że bardzo mi się podoba. Mała jednak wciąż nie jest zadowolona. - Nie o to mi chodziło - rzuca.

Elegancko ubrana, włosy związane w kok. Jack przyznał w duchu, że bardziej podobała mu się nieco potargana niż jako obraz doskonałości. Malinda szybkim, zdecydowanym krokiem podeszła do ekspresu i nalała sobie filiżankę kawy. - Powinieneś mnie ostrzec. Gdybym wiedziała, że Sprawdź nieco od Richarda. Była zajęta zakupami dla nowego członka rodziny. Smolista, czarna kotka paradowała teraz w zielonej obróżce z małym dzwoneczkiem, odzywającym się przy każdym ruchu. Otrzymała już imię: Serabi. Kelly się uparła, bo według niej ten kotek nie wygląda jak Kicia, a Mruczek to zdecydowanie chłopięce imię. W ustach Kelly, która miała trudności z wymawianiem „r" imię brzmiało przeuroczo. Laura wzięła znowu do ręki blok rysunkowy i skończyła szkicowanie ślicznej buzi Kelly. Kiedyś malowanie stanowiło jej hobby. Od początku studiów nie wzięła do ręki węgla ani pędzla, mimo że uwielbiała tworzyć i miała talent. Teraz miała niewiele do roboty poza pielęgnowaniem Kelly, co było takie łatwe i przyjemne. Laura westchnęła i przerwała rysowanie.