Bał się zdradzić jej więcej szczegółów, ponieważ Alexandra bez trudu by z niej

Lucien zerknął na doradcę. - Dwóch ludzi podpisało przed śmiercią jakiś papier, a ja teraz muszę ponosić konsekwencje. Wpadłem w pułapkę, więc proszę mnie nie chwalić za to, czego nie mogłem uniknąć. - Mimo wszystko, milordzie... - Mullins urwał na widok pierwszego gościa i po chwili wykrztusił: - O, Boże! - Bóg nie ma z tym nic wspólnego - rzucił cicho hrabia. Fiona Delacroix skinęła niecierpliwie na kamerdynera, żeby podał jej laskę. Nie zważała na deszcz, ale sądząc po rozmiarach kapelusza nasadzonego na jasnorude czy też raczej pomarańczowe włosy, mogła jeszcze się nie zorientować, że pada. Zebrała obszerne różowe spódnice i ruszyła ku schodom. - Lucienie! Jakież to do ciebie podobne, że zwlekałeś do ostatniej chwili, żeby po nas przysłać. Już zaczęłam myśleć, że chcesz, byśmy całe lato tkwiły w naszej ponurej samotni. Tymczasem woźnice weszli na dachy powozów i zaczęli podawać lokajom kufry. Zerknąwszy na góry bagażu, Lucien doszedł do wniosku, że będzie musiał oddać gościom jeszcze jeden pokój na garderobę. Pochylił się nad dłonią w rękawiczce. - Ciociu Fiono, mam nadzieję, że podróż z Dorsetshire była przyjemna? - Nie! Dobrze wiesz, jak podróżowanie wpływa na moje nerwy. Gdyby nie droga Rose, nie wiem, czy dotarłabym tu żywa. - Odwróciła się ku pojazdowi. - Rose! Chodź do nas! Pamiętasz swojego kuzyna Luciena, prawda, kochanie? http://www.lochcamelot.pl - Może powinienem się wytłumaczyć. - O, tak, proszę. Nigdzie mi się nie spieszy. Zaczęły jej drętwieć nogi. Znowu spróbowała przesunąć się choć o cal. - Pracuję u lorda Kilcairna od dziewięciu lat. W tym czasie byłem świadkiem różnych skandalicznych incydentów, ale milczałem. Widziałem również, że hrabia staje się coraz bardziej cyniczny i zatwardziały. - Obejrzał się przez ramię, nachylił i ściszył głos. - Nie wiem, czy pani zdaje sobie z tego sprawę, czy nie, panno Gallant, ale pani obecność wywarła na niego ogromny wpływ, przy okazji zbawienny dla całej służby. Alexandra wytrzeszczyła oczy. - Jak to? Kamerdyner westchnął. - Po prawdzie, odkąd pani się zjawiła, hrabia jest dla nas milszy. Nie, żeby wcześniej był okrutny. Raczej obojętny. - Wstał. - A teraz proszę wracać do środka.

A potem był już tylko ból. Ostry, przejmujący ból, białe oślepiające światło, cudowne poczucie nieważkości i wreszcie czama otchłań. ROZDZIAŁ PIĘTNASTY Dobry Boże, przejechałam go. Z sercem w gardle Lily Pierron nachyliła się nad nieruchomym ciałem. Dotknęła czoła chłopca - było ciepłe i wilgotne. Kiedy odgarnęła mu delikatnie włosy z oczu, jęknął cicho. Żyje, pomyślała z ulgą i spojrzała na pustą, ciemną drogę, nie wiedząc, co robić. Wątpliwe, by o tej porze ktoś tędy przejeżdżał. Poza Pierron House w promieniu półtorej mili nie było żadnego innego domu. Potarła drżącą dłonią czoło. Ma spróbować go ruszyć czy też zostawić i jechać po pomoc? Ani jedno, ani drugie rozwiązanie nie wydawało się dobre. Jeśli jest ciężko ranny, przenosząc go do samochodu, może mu tylko zaszkodzić. Była niemłoda i nie należała do silnych, nawet gdyby chciała zabrać chłopca, najprawdopodobniej nie dałaby sobie rady. Sprawdź Zaczęła wachlować się chusteczką. Jeszcze będą z nią kłopoty, pomyślała Alexandra. Nawet jeśli Rose zabłyśnie w towarzystwie jak najjaśniejszy brylant, każdy, kto zobaczy i usłyszy jej matkę, natychmiast ucieknie przerażony. Cóż, zrobi co w jej mocy, ale lord Kilcairn nie powinien oczekiwać za wiele. Karoca zakołysała się i zatrzymała. Lokaj zeskoczył ze swojego miejsca na tyle pojazdu, otworzył drzwi i wysunął schodki. Oczom Alexandry ukazała się Bond Street, pełna sklepów, w których bogacze mogli zaspokoić wszelkie kaprysy. Chodniki nie były zbyt zatłoczone, ale sezon oficjalnie rozpoczynał się dopiero za kilka dni. Oczy przyciągała wspaniała suknia z zielonego jedwabiu, udrapowana na bezgłowym manekinie, stojącym w oknie zakładu krawieckiego. Wywieszka głosiła, że pracownia jest zamknięta. Alexandra przystanęła zaskoczona. - Och, musiała zajść jakaś pomyłka. - Nie, proszę pani - uspokoił ją lokaj i zapukał do drzwi. - Lord Kilcairn wszystko