głowę. Zakrwawiony i przemoczony Plato opierał się o pień świerka. – Zdajesz sobie sprawę, że jesteś chorą galaretą? Na twarzy Lucy odbiła się wyraźna ulga. Oczywiście, pomyślała Barbara. Znów mężczyzna przybiegł tej kretynce na ratunek. Lucy ruchem głowy wskazała linę. – Madison wisi nad wodospadem. Muszę ją stamtąd wydostać. Widziałeś gdzieś J.T.? Plato potrząsnął głową. – Lucy, dokoła domu rozpętało się piekło. Wszędzie pełno policji. Możemy tu sprowadzić ekipę ratowniczą, żeby ją wyciągnęli. – Zawołaj Roba, on jest najlepszy. – Lucy znów pochyliła się nad krawędzią skały. – Madison, jak tam lina? Wytrzyma? – Mamo, nie dam rady tak wisieć. Ręka mnie boli. Już nie mogę. Jęki Madison napełniały Barbarę niesmakiem. – Powinnam była zabić was oboje – powiedziała do Platona. – Ale nie zrobiłaś tego. Wszystko w porządku, Lucy – powiedział spokojnie. – Trzymam panią Allen na muszce. Nigdzie http://www.lekarzewarszawa.info.pl/media/ Zatrzymał się przed nią i wziął głęboki oddech. - Nie o to chodzi - powiedział spokojniejszym głosem. - Gdyby to nie był Wally... aż strach pomyśleć. Drżącymi rękami ujęła jego twarz. - Nic mi nie jest. Przepraszam. Nie wiedziałam... Pocałował ją namiętnie, zaborczo. - Nie chcę cię stracić - szepnął. Zarzuciła mu ramiona na szyję i odwzajemniła pocałunek. W tym momencie Sinclair zauważył, że w progu tłoczy się służba. Niechętnie wypuścił żonę z objęć i powiedział: - Lady Althorpe miała drobny wypadek. Jenny wbiegła do pokoju.
znienacka. To, czego naprawdę jej trzeba, znajdzie w każdym zwyczajnym sklepie. ROZDZIAŁ CZWARTY Po południu zrobiło się jeszcze bardziej duszno i parno. Pierce zaproponował chłopcom, by zejść na brzeg i popluskać się w Sprawdź - To ty do mnie przyszłaś. I nie broniłaś się przed pocałunkiem. Dlaczego budzę w tobie niepokój? Nie zamierzał się przyznać, że sam jest zdenerwowany. - Wcale nie. Już ci mówiłam, że nie ty pierwszy mnie całujesz i szepczesz miłe słówka, żeby wkupić się w moje łaski. Przypomniał mu się jej szalony taniec z Marleyem. - Ale nie wyszłaś za żadnego ze swoich wielbicieli. - Żaden nie był na tyle nieostrożny, żeby mnie uwodzić w obecności ojca i połowy Londynu. - Okręciła się na pięcie. - Dobranoc, milordzie. Sam dobrze wiedział, że tamtej nocy zachował się nieroztropnie, ale tylko dlatego, że Victoria