– Pozbieram rzeczy ze stolików.

listy, drugą rozcierając czoło, odwrócił się. Tuż za nim stała Malinda Compton czyli Panna Doskonalska. Z daleka wydawała się tylko subtelna, z bliska od razu wprawiała człowieka w zakłopotanie. Arystokratyczna, nietykalna... obca. Od czubka miodowozłotego koka po podeszwy eleganckich pantofli reprezentowała dokładnie to, czym on nie był. Słowem - osoba kulturalna. Mimowolnie zrobił krok do tyłu, myśląc tylko o ucieczce. Malinda podeszła do niego z wyciągniętą ręką. - Jestem Malinda Compton. Cecile mówiła, że chce się pan ze mną widzieć. Wyciągnięta, ku niemu dłoń, tak jak cała reszta, była pełna wdzięku i bardzo kobieca. Niechętnie podał swoją.' - Jack Brannan. Miękkość jej dłoni uświadomiła mu twardość własnej, a pewność uścisku skłoniła do szacunku. Z uznaniem przyjął zarówno miękkość, jak i pewność. 12 JEDNA DLA PIĘCIU http://www.kardiologkielce.info.pl/media/ Wreszcie skończyli rozmowę i Lily z uśmiechem schowała komórkę. Wciąż jeszcze z trudem potrafiła uwierzyć, że ma brata, który się o nią troszczy. Wprawdzie nie widywali się zbyt często, ale cudownie było wiedzieć, że Sam jest tam, we Włoszech, i myśli o niej. Nazajutrz rano przy śniadaniu Theo lekkim tonem oznajmił dzieciom, że zjawi się ktoś, kto może pomóc się nimi opiekować. – Nie chcemy nikogo innego – powiedziała Freya, a chłopcy poparli ją gorliwie. Lily stała odwrócona do nich plecami i przygotowywała mleczne koktajle. – Nie uprzedzajcie się z góry – rzuciła. – Zresztą, ta osoba przyjdzie tu dzisiaj tylko z wizytą. Zapadła niezręczna cisza. Dzieci w milczeniu dojadły tosty, a

zarośla, upewniając się, że Clark jest sam. Wiedział, że może jeszcze odzyskać Juliannę. Tak, jeszcze nie jest za późno. Musi tylko ją odnaleźć. Ale najpierw Clark Russell zapłaci najwyższą cenę za swą zbrodnię. Wstał i zaczął schodzić w stronę rzeki. Szedł bez wysiłku i niemal bezgłośnie, torując sobie drogę w zaroślach. Oddychał nieco głębiej, bo Sprawdź – Jestem pewna, że nie będziemy ci przeszkadzać – rzekła z uśmiechem Lily. – Zresztą, prawdopodobnie wybierzemy się później do pobliskiego parku. Theodore z zadowoleniem skinął głową i wyszedł z pokoju. Dzieci nigdy dotąd nie przyjęły z takim entuzjazmem żadnej z zatrudnionych wcześniej opiekunek. Chłopcy zwykle odnosili się do nich nieufnie, a Freya niemal otwarcie okazywała im wrogość. Jednak Lily widocznie oczarowała jego córkę, skoro dziewczynka wstała wcześniej, by przyrządzić dla niej śniadanie. Wchodząc do gabinetu pomyślał z ulgą, że nareszcie znalazł kogoś odpowiedniego. Zerknął na stojącą na biurku fotografię żony i odwzajemnił jej uśmiech. Lily wróciła z dziećmi z parku w samą porę, by zdążyć na