studenckie, z czasem zaczęli dobrze zarabiać, a wreszcie mieli już

anestezjolodzy tylko przelotnie stykali się z pacjentami, to Rip potrafił nawiązać z nimi bardzo bliski kontakt, porozmawiać, pomóc, uspokoić lepiej niż ktokolwiek inny. Może powinni byli zdecydować się na dzieci. Ale gdy byli młodzi, to czas zajmowała im walka o spłacenie kredytów studenckich, otworzenie i rozwinięcie praktyki... Na dzieci zabrakło czasu i pieniędzy. Szczególnie pieniędzy. Aż zadrżała na wspomnienie tamtych czasów: naprawdę ciężko było związać koniec z końcem. Ludzie myślą, że lekarze śpią na pieniądzach, ale zazwyczaj tak nie jest. Trzeba lat, by zostać lekarzem. Lat wypełnianych zaciąganiem kolejnych kredytów na własną edukację, potem lat na otworzenie dobrej praktyki. Trzeba było płacić pensje pielęgniarkom, personelowi biurowemu, płacić czynsz, kupować sprzęt medyczny, płacić ubezpieczenia. Czasem zaciągnięty dług wydawał się monstrualny. Ale im się udało: spłacili kredyty studenckie, z czasem zaczęli dobrze zarabiać, a wreszcie mieli już dość pieniędzy, by móc cieszyć się życiem. Teraz Susanna miała już blisko pięćdziesiąt lat i było za późno na dziecko. Nie miała okresu od sześciu miesięcy Najwyraźniej menopauza zaczęła się u niej odrobinę szybciej niż u większości http://www.kardiologkielce.info.pl do siebie naczynia: talerze i kubki. Wyszedł na zewnątrz i przyniósł jeszcze jedno pudło, w którym z kolei był tuzin szklanek i kilka misek. Nic nie pasowało do reszty Rozpakował wszystko, włożył do zmywarki i włączył maszynę. W głowie Milli pulsował tępy ból, spuchnięte oczy piekły, a gardło drapało niemiłosiernie. - Przepraszam - wychrypiała. - Nie ma za co. Odetchnęła głęboka - Skąd masz te naczynia? - Kupiłem na małej prywatnej wyprzedaży nieopodal. Dobrze się złożyło, inaczej musiałbym jechać do sklepu Kitty Hawk albo do Wal- Martu.

Dla pewności Rip poprosił jeszcze taksówkarza o zawiezienie do drugiego szpitala, w którym pracowała Susanna i on sam. Powtórzył tę samą procedurę: okazało się, że i tu na parkingu nie ma jego samochodu, a w szpitalu nie leży Felicia DAngelo. Miał nadzieję, wielką nadzieję, że Susanna jednak czeka na niego w domu. Że to fałszywe wezwanie na pager i ta jej historyjka są Sprawdź Rip oddzwonił dopiero po godzinie. W tym czasie Milla nie mogła znaleźć sobie miejsca: znowu trzy razy dzwoniła na komórkę Diaza, potem zmusiła się do zjedzenia kanapki. Tajemniczy człowiek z hiszpańskim akcentem nie podał jej żadnej godziny: wyprawa mogła zająć całą noc. - Milla? - głos Ripa pobrzmiewał wyraźnym niepokojem. - Co się stało? - Potrzebuję kogoś, żeby pojechał ze mną wieczorem do Juarez - odparła. - Moi Poszukiwacze są daleko albo chorują, a sama nie dam sobie rady. Pojechałbyś ze mną? Wiem, że to brzmi dziwacznie, ale jesteś jedynym przyjacielem, którego mogę o to prosić. - Jasne, nie ma sprawy Gdzie i kiedy? Powiedziała mu, na którym moście granicznym się spotkają i o