chcą nic jeść. Powiedziałem im, żeby zarezerwowali apetyt na lunch.

ciało. Przeczesał palcami włosy, nadal wilgotne po prysznicu, a potem potarł kark. Chciał do niej iść, zobaczyć ją, dotknąć, chociaż wiedział, jakie się w tym kryje niebezpieczeństwo. Dla obojga. Ostatnia noc tego dowiodła. Wystarczy chwila, przelotny dotyk i złamie się jego silna wola. Laura pragnęła tego, czego nie mógł jej dać. Chciała go zobaczyć. Nie wiedziała, co to oznacza. Nie odsłonił się przed nikim. Za duże ryzyko. A gdyby się od niego odwróciła? Dużo już stracił, lecz życie w cieniu też go męczyło. Tęsknił za spacerami w słońcu. Do licha, tęsknił za wejściem do oświetlonego pokoju! Tęsknił za Laurą. Podszedł do drzwi, położył dłoń na ozdobnej zasuwie. Patrzył na swoją rękę, na blizny na skórze. Napiął palce. A potem złapał za zasuwę i otworzył drzwi. Laura siedziała przy oknie z kolanami podciągniętymi pod brodę. Paliła się tylko jedna lampa stojąca w odległym kącie pokoju. Uświadomiła sobie, że przyzwyczaiła się do domu pogrążonego w ciemności. http://www.in-vitro.com.pl Kurs etykiety dla chłopców. Taki pomysł nigdy nie wpadł jej do głowy, ale po chwilowym szoku propozycja wydała jej się nawet interesująca. Będzie musiała opracować nowy plan, ale z pew16 JEDNA DLA PIĘCIU nością znajdą się chętni. Kiedyś uczono manier w domu, ale dziś... To właśnie dlatego zorganizowała kursy dla dziewczynek. Ale chłopcy? Pozostała jeszcze kwestia czasu. Nie miała go za wiele. Sklep, kursy i rubryka w gazecie. Ale perspektywa zarobienia tak potrzebnych jej pieniędzy była kusząca. Mogłaby przecież pracować nocami. Przygotowanie

To wszystko ma jakiś sens. A w każdym razie większy niż przypuszczenie, że John zabijał po kolei wszystkie osoby, które ją znały. Powoli zaczęła się uspokajać. W duchu zganiła siebie, że dała się tak bardzo ponieść wyobraźni. Informacja o śmierci Billy’ego była szokiem. Jednak teraz musi przede wszystkim myśleć o Richardzie oraz ich wspólnej przyszłości. Sprawdź klasą. Z czasem widział to coraz wyraźniej. Ale zaszły w niej zmiany. Nauczyła się otwartości, najpierw z chłopcami, potem z nim. Kilka razy nawet się wściekła - za każdym razem na niego. Ale to było w porządku. Złość to uczucie i Jack chciał, żeby nie powstrzymywała ani złości, ani pożądania. Z całych sił zapragnął zmniejszyć tę dzielącą ich przepaść. Na początek pokaże jej, że można jeść inaczej. Bez tej całej teatralności. Bez pompy i ceremonii. Co postanowiwszy wepchnął do ust górę kartofli. - Dobre jedzenie, Malindo. - Pogryzł kartofle dokładnie i połknął, a potem dodał: - Ale jutro nasza