- No, czas sprzątnąć talerze po zupie - powiedziała

Sandra do Karen Dean, która przygotowywała kanapki na lunch: z szynką dla dorosłych, z masłem orzechowym dla Iriny - tak jak ci, którzy poszukują świadków? - Tak się robi, gdy zaginie dziecko, prawda? - dodał Tony, siedząc przy kuchennym stole obok teściowej. - I kiedy... - Sandra nie dokończyła. Irina, która pomagała Karen smarować chleb, pokazała babci umazane masłem rączki. - Rina brudna. - Jesteś za duża, żeby mówić jak dzidziuś - upomniał ja ojciec. Sandra rzuciła mu ostre spojrzenie. - Chodź, kochanie, zaraz to zmyjemy. Wyciągnęła rękę do małej i pomogła jej stanąć przy zlewie na czerwonym plastikowym schodku, który Joanne kupiła specjalnie w tym celu. Potem odkręciła kran, wycisnęła dziecku na dłonie trochę mydła w płynie i patrzyła, jak sobie radzi. - Na pewno warto spróbować wszystkiego - http://www.granulaty-tworzyw.info.pl/media/ w którymś momencie ocknęła się, spojrzała na nią i w ciemnych, pustych oczach pojawił się przebłysk świadomości. Zaraz potem po zapadniętych, białych jak papier policzkach popłynęły łzy. Właściwie nie powinny one zrobić na Maggie żadne77 go wrażenia, a jednak nieoczekiwanie dla samej siebie przyklęknęła koło łóżka i chwyciła matkę za rękę. Jeszcze otarła jej pot z czoła, a Tricia na powrót zapadła w odrętwienie. Umierała przez kilka tygodni i Maggie już do końca jej nie opuściła: opiekowała się nią, błagając Boga o szybką śmierć dla niej. Kiedy Tricia wydawała ostatnie tchnienie, Maggie poprzysięgła sobie, że nigdy nie

córeczki. - A w kalendarzyku? - Też nic. - Sprawdzamy wszystkie zapisane numery telefonów i adresy - dodała Karen Dean. - Od sąsiadów też niczego nie uzyskaliśmy - ciągnął Sprawdź - Musiało być im niełatwo. - Dean wrzuciła torebki herbaty do biało-niebieskiego dzbanka. - Owszem - przyznała Sandra. - Joanne niewiele o tym mówiła, była przesądna, bała się, żeby nie zapeszyć. Ale wciąż powtarzała, że Tony nie daje za wygraną. Minęło cztery i pół roku, odkąd przywieźli Irinę do domu. - Głos jej uwiązł w gardle. - Joanne wariowała ze szczęścia... Była taką fantastyczną matką! Po raz pierwszy rozszlochała się na dobre. Ukryła twarz w dłoniach, jak przedtem Patston, ramiona jej drgały. Na górze Irina zapłakała także - zupełnie jakby obudził