– Jest taka piękna – westchnęła Kate. – Taka cudowna. – To ty jesteś cudowna. Razem tworzycie najwspanialszą parę. Poczuła dławienie w gardle. Przez moment w ogóle nie mogła nic powiedzieć, a potem zdołała wydusić tylko krótkie: – Dziękuję. ROZDZIAŁ DWUDZIESTY Pierwsze tygodnie macierzyństwa były dla Kate trudne i męczące. Zajmowanie się Emmą pochłaniało jej cały dzień, a czasami i część nocy. Dziecko trzeba było karmić co parę godzin, często też płakało z niewiadomych powodów. Kate nosiła wtedy małą na rękach, kołysała i śpiewała piosenki. Mimo to Emma płakała. Przestraszona i niepewna, płakała razem z dzieckiem. Czyżby nie nadawała się na matkę? Czy czegoś jej brakowało? Czegoś, co mają prawdziwe matki? Być może dlatego sami nie mogli mieć dziecka. Mądra natura starała się jej pewnie coś przekazać... A potem nagle Emma przestała płakać i zaczęła się uśmiechać. I nie były to jakieś przypadkowe grymasy, bo dziewczynka pokazywała swoje bezzębne dziąsła tylko wtedy, gdy Kate pochylała się nad nią albo http://www.gabryjaczyk.com.pl deseru. – Mogę zjeść jeszcze trochę, Lily? – Myślę, że na razie wystarczy – orzekła. – Dostaniesz później po kolacji. Oliver rozparł się w krześle, splótł dłonie na wydatnym brzuchu i wgapił się w siedzącą naprzeciwko niego Lily. – Czy tam, skąd pochodzisz, jest was więcej? – zapytał obcesowo. – Każdy chciałby mieć u siebie w domu taką kobietę. Zauważyła, że już podczas posiłku zerkał na nią co jakiś czas z dziwną miną. Pomyślała, że może jednak pamiętał, jak tamtej nocy niemal go odepchnęła. Spojrzała na jego czerwoną twarz, drugi podbródek oraz tłuste, pulchne palce trzymające kieliszek wina i mimo woli wzdrygnęła się z odrazy. – Lily to prawdziwy skarb, tak więc trzymaj od niej ręce z daleka,
bok. – Dzień dobry – bąknęła. Kate zapięła pieluszkę Emmie i zaczęła ją ubierać. Julianna wciąż stała w drzwiach. – Jak twoje ręce? – spytała Kate. Dziewczyna wyciągnęła je przed siebie. Wyglądały okropnie, jakby Sprawdź – Więc czy mam paść przed tobą na kolana, Lily Patterson, i błagać cię, żebyś została moją żoną? Wtuliła się w niego i popatrzyła z uwielbieniem na jego męskie rysy, bystre oczy i kuszące zmysłowe usta. - Nie ma potrzeby, Theo – odrzekła rozmarzonym tonem. PEGGY MORELAND Jedna dla pięciu Harlequin Toronto • Nowy Jork • Londyn Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg Madryt • Mediolan • Paryż • Sydney Sztokholm • Tokio • Warszawa