Bryan wszedł do pomieszczenia, którego szukał, gdy nagle światło

Jessica skinęła głową. - Chyba mam poważne kłopoty. RS 183 - Domyślam się. Ta biedna dziewczyna nie żyje, ciało znikło... Burmistrz naciska na wyjaśnienie sprawy, a Sean nie może zdradzić, co naprawdę robi. - Maggie, on chce dopaść wampira! Przyjaciółka spojrzała na nią ze zdziwieniem. - Oczywiście, przecież to jego praca. - Nie Sean, tylko Bryan McAllistair. Nie mogę tego rozgryźć. Kim on właściwie jest i w jakim celu tu przybył? Skąd wie? I jak dużo wie? - Chodźmy do kuchni - zaproponowała Maggie. - Rozmawiając w holu, możemy-pobudzić dzieciaki. Na stole w kuchni leżała rozłożona gazeta, jakby Maggie czytała ją przed przyjściem przyjaciółki. Pani domu zrobiła kawy, tymczasem Jessica nerwowo chodziła w tę i z powrotem. - Słuchaj, on zjawił się w szpitalnej kostnicy z osinowym kołkiem, gotów zabić Mary. Tylko że ona obudziła się zdumiewająco szybko, więc nie zdążył. Powinna potrzebować dobrych paru godzin ciemności. http://www.gabinety-stomatologiczne.net.pl/media/ - Przez te wszystkie lata mnie okłamywał... Garem pracował dla mnie, jeszcze zanim przyjechałam tutaj. Poznaliśmy się, kiedy jakichś dwóch chuliganów napadło w sklepie spożywczym właściciela. Unieszkodliwiłam ich, a Gareth to widział, ale policjantom powiedział, że po prostu miałam szczęście, bo udało mi się zajść jednego z napastników od tyłu i rozbić mu na głowie butelkę z winem. Dopiero kilka miesięcy później przyznał się, że wie, kim jestem, ale wcale się mnie nie boi, tylko chce mi pomóc. I wspaniale pomagał, był przy mnie przez dziesięć lat! Ufałam mu bezgranicznie, zostawiałam Stacey pod jego opieką... Bezradnie gładził ją po włosach. - A jednak trzeba wierzyć w innych, chociaż czasami mylimy się co do nich. - Zawahał się. - Nie pozwól, żeby to doświadczenie cię zmieniło. Nie twierdzę, że masz przestać na siebie uważać, ale...

w tym samym miejscu co ty. Ale oczywiście masz rację. Jesteś wolna i pełnoletnia, nie mogę ci niczego zabronić. Rozmawiaj sobie dalej z wszystkimi psycholami i oprychami w mieście, proszę bardzo. - Przepraszam, ale skąd mam wiedzieć, czy ty Sprawdź - Wybacz, ale muszę już iść - rzekła, kończąc nieprzyjemny dla niej temat. - Mam prośbę, miej uszy otwarte na to, co ludzie mówią u was w klubie. Może się czegoś dowiesz. - W tym momencie zadzwoniła jej komórka, więc Jessica odebrała, zerknąwszy uprzednio na numer na wyświetlaczu. - Cześć, Maggie. - Przyjedź do mnie. Natychmiast. - Ale ja miałam znaleźć... - Lepiej przyjedź do mnie. Mówię poważnie. Jeszcze zdążysz przed zmrokiem. Jessica zakończyła rozmowę i spojrzała na przyjaciela. - Jim, pamiętasz, jak wygląda Jeremy, prawda? Widziałeś go w szpitalu. Gdybyś przypadkiem gdzieś go zobaczył, powiedz mu, żeby koniecznie poszedł razem z Nancy do mnie do domu. To naprawdę ważne.