dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak duża już jest jej córeczka. Po chwili dziewczynka zajęła

Słowem, im bardziej Quincy zgłębiał to zagadnienie, tym wyraźniej zdawał sobie sprawę ze swojej niewiedzy. Zaczynał rozumieć, że czekają go całe lata obcowania z dziećmi, które zabijają inne dzieci. Praca taka intrygowała go i równocześnie odpychała. W jego przypadku nie było to nic nowego. Zapalił się napis „zapiąć pasy”. Samolot przygotowywał się do lądowania. Quincy starannie schował kasetę z nagraniem przesłuchania i notatki. Zmarszczył brwi. Nie miał jeszcze zbyt wielu informacji o sprawie, ale odkrył już kilka elementów, które nie dawały mu spokoju. Na przykład, strzał wymierzony precyzyjnie w czoło nauczycielki. Trzeba dowiedzieć się czegoś więcej o stosunkach między nią i Dannym. A czas strzelaniny? Dlaczego do tragedii doszło w chwili, gdy wszyscy uczniowie wrócili do klas? Taka strategia miała chyba na celu ograniczenie szkód, jakby sprawca nie chciał skrzywdzić zbyt wielu osób. No i na koniec samo przesłuchanie. Sądząc z tonu, dzieciak był w stanie szoku – niezbyt szczęśliwa okoliczność przy składaniu zeznań. Poza tym choć policjantka starała się chłopca otworzyć, zbaczając na bezpieczne tematy, zadała zbyt wiele pytań naprowadzających. To błąd w przypadku dzieci, gdyż zamiast mówić prawdę, skłonne są podawać odpowiedzi, których ich zdaniem dorośli oczekują. Quincy’emu nie dawało też spokoju powtarzane przez Danny’ego zdanie, że jest bystry. Coś tu nie grało. Zastanawiał się, jakie ma szanse, by uzyskać od prawnika chłopca zgodę na http://www.eveonlinepolska.pl/media/ Doskonale. 29 Sobota, 20 maja, 6.01 Sandy O’Grady nie spała, kiedy zadzwonił telefon. Leżała na wznak w łóżku, wpatrzona w szare cienie przesuwające się po suficie. Wcześniej śniło jej się, że jest znowu małą dziewczynką. Bawiła się z najlepszą przyjaciółką w wysokiej trawie, gdzieś na łące. Rozpoznawały kształty chmur. – Patrz, smok. – O, o, słoń! – Dwugłowy pies! Sandy obudziła się ze łzami na policzkach i zapragnęła zadzwonić do Melindy. Wiedziała jednak, że to nic nie da. Melinda przeprowadziła się do Portland prawie piętnaście lat temu. Wyszła za mąż – Sandy pojechała na ślub, będąc w siódmym miesiącu ciąży z Dannym – i od

Oznaczony dowód przejął detektyw Albright. Podniósł go do światła i powiedział: - Jezu Chryste! Rzucił torebkę na fioletową kapę, na której sprawiała wrażenie kałuży krwi. - To są...! - Asystent nie czuł się dobrze. Jego twarz przybrała zielonkawą barwę. Wpatrywał się w torebkę z fascynacją kogoś, kto wie, że właściwie Sprawdź na przyjęcia, muszę zobaczyć kogoś trzy-cztery razy, żeby zacząć kojarzyć imię z twarzą. - Pomogłaś uratować mi życie. To jest trochę ważniejsze niż spotkanie człowieka na jakimś przyjęciu. - Jest jeszcze coś. - Co? Teraz robił wrażenie naprawdę zatroskanego. Wieczór był taki piękny. Bolało ją to, co miała zamiar powiedzieć, więc wyszeptała. - Znasz zdrobnienie mojego imienia. - To znaczy? - Bethie. Wiele razy nazywałeś mnie Bethie. Zawsze Bethie, nigdy Liz lub Beth. Nigdy ci o tym nie mówiłam. Ile znasz kobiet o imieniu Elizabeth, do których mówi się Bethie?