naturalnie, jeśli nie masz innych planów – dorzucił pospiesznie.

Kate wypiła pierwszy łyk, po chwili następny. Tak, bogaty, chociaż jednocześnie delikatny, zdecydowała. Trzeba ją będzie dodać do menu ,,Uncommon Bean’’. – Cześć, świetnie wyglądasz. – Richard wszedł do kuchni. Pocałowała go, a następnie wyprostowała węzeł krawata. – No, już jest dobrze. – Nienawidzę krawatów. Do niczego nie służą i tylko z tym kłopot. – Biedactwo. – Założę się, że Luke nie musi nosić tych boa dusicieli. – Podszedł do ekspresu i nalał sobie kawy, a następnie włożył dwa kawałki pełnoziarnistego pieczywa do tostera. – Wybrałem zły zawód. Powinienem zaufać porywom ducha i zostać pisarzem! Kate udała, że nie dostrzega sarkazmu w jego głosie, i wypiła jeszcze łyk. – Pycha – westchnęła z zadowoleniem. – Nie ma nic przyjemniejszego niż kawa w mroźny poranek. – Spojrzała na męża. – To nowy gatunek, smakuje ci? – Dobra – mruknął po dokonaniu degustacji. – Tylko dobra? – Doskonała. http://www.eurokor.pl/media/ Malinda odwróciła się i spojrzała na niego, myśląc, że żartuje. Dom był pełen pamiątek rodzinnych i czysty aż do przesady, ale Malinda zdawała sobie sprawę, że jest stary, zniszczony i rozchodzi się w szwach. W porównaniu z nim dom Jacka wydawał się pałacem. Niewinny wyraz twarzy Jacka przekonał ją, że mówi serio. - Dziękuję - odparła. - Jest twój czy wynajmujesz? Malinda zupełnie nie miała ochoty na taką towarzyską rozmowę o niczym. Jack Brannan przyszedł tu w jakiejś sprawie i wyglądało na to, że sam z siebie na pewno nie powie, o co chodzi. Malinda włączyła

– Dobrze, wezmę ją. – Podszedł do auta. – Zaczekajcie w środku. Wziął torbę z pieluchami, zamknął jeepa i ruszył za nimi. Kobiety czekały na niego w holu. Obie wyglądały na potwornie zmęczone. Emma nerwowo się wierciła. Nie płakała, ale co jakiś czas pojękiwała. – Nic jej nie jest? – spytał. – Muszę ją nakarmić i przewinąć. Sprawdź palec. – Niedługo cała sprawa pewnie się wyjaśni – dodał pewnym głosem. – A jeśli nie? – Zrobimy sobie inne – odparł z rozbawieniem. – Albo spróbujemy znaleźć negatyw. – Bardzo zabawne. – Oparła się czołem o jego pierś, a potem znów spojrzała w górę. – Wiesz, kiedy poczułam, że ktoś mnie obserwuje, to było straszne uczucie. A potem, kiedy Joe opowiedział mi o tej dziewczynie... – Wzięła głęboki oddech. – Była w odpowiednim wieku. I na pewno nie trafiła tu przez przypadek. Wziął jej twarz w dłonie. – Nie łącz tego z Emmą, bo mógł to być ktokolwiek. Nie zamykamy bramy, co nie jest zbyt rozsądne. Mieszkamy przy dość ruchliwej ulicy,