gorsi są psychopaci, dla których zabijanie stanowi nie tylko hobby, ale i swoisty

– Obsadzić okoliczne drogi – zarządził natychmiast Quincy. – Wszystkie, łącznie z wiejskimi. Pieszo nie zajdą przecież daleko. Abe zaczął gorączkowo telefonować, a potem zapuścili się w zarośla, desperacko szukając tropu. Desperacko szukając Rainie. – Cholera! – zaklął Richard Mann po raz piąty w ciągu mniej więcej tylu minut. Zatrzymał się, ocierając z czoła obfity pot, i rzucił Rainie spojrzenie, w którym narastała irytacja. Policjantka udawała, że nie zauważa jego nienawiści. Ostrożnie osunęła się na ziemię, co nie jest najłatwiejsze przy związanych z tyłu rękach. Bolała ją głowa. Szybko odzyskała świadomość, ale nie był to powód do radości. Szczęka pulsowała jej z bólu od uderzenia kolbą. Rainie podejrzewała złamanie. Oko spuchło i nie mogła go otworzyć. Bała się, że oczodół został poważnie uszkodzony. Zaczynała widzieć podwójnie, a ból stawał się coraz ostrzejszy. Może to krwotok? Skrzep? Ewentualności było nieskończenie wiele. Ale też z pewnego drobiazgu mogła się w duchu cieszyć. Kiedy Richard Mann zamierzył się na nią kolbą, strzeliła na oślep i trafiła go w prawy pośladek. Zignorował draśnięcie, lecz po krótkiej wspinaczce stromym zboczem, zaczął oszczędzać prawą nogę. Nie szedł już miarowym krokiem i poczerwieniał na twarzy. Częściej robili teraz przerwy i zatrzymywali się na coraz dłużej. W ciemności trudno było się upewnić, ale podejrzewała, że Mann mocno krwawi. Wcisnął kurtkę do spodni, żeby zatamować upływ krwi. Chyba jednak zaczął powątpiewać w skuteczność tego opatrunku, bo co chwila przystawał i wypatrywał na ziemi http://www.eogrzewaniepodlogowe.com.pl wyrwano niespodziewanie z łóżka, więc fryzurę miała już nie tak idealną. Rainie zauważyła, że z włosami w lekkim nieładzie agentka wygląda trochę lepiej. Potem pomyślała, że czeka ją kolejna przegrana bitwa. - Agent specjalny Quincy prosił panią Conner o przybycie - Rodman poinformowała policjanta. - Proszę ją przepuścić i nie zwracać uwagi na to, co mówi, bo najwyraźniej ona też nie jest rannym ptaszkiem. - Ależ ja lubię poranki, tylko nie cierpię pewnego gatunku ludzi. - Proszę za mną. Policjant ważniak z miną obrażonego podniósł taśmę. Rainie odwdzięczyła mu się triumfalnym uśmiechem, ale zanim weszła do środka, jej twarz znów przybrała poważny wyraz. Ledwo weszła do korytarza, poczuła ciężki odór krwi. Odrzuciło ją. Przez chwilę stała bez ruchu. Agentka Rodman też się zatrzymała.

głęboko pod ziemią. Ściany wykonane były z bloczków betonowych pomalowanych na nieskazitelną biel. W samym środku znajdowały się biura agentów specjalnych. Na rzucie kwadratu otaczały je pozostałe pomieszczenia. Plan każdego poziomu przypominał Quincy'emu większość dużych więzień - pośrodku centrala strażników, a wokół cele o zwiększonych parametrach bezpieczeństwa. Może ci, Sprawdź Zrobił to, o co prosiła. Najpierw dotknął jej delikatnie. Wiedział, że jest zdenerwowana, chociaż mówiła tak śmiało. Poczuł, że jest spięta, kiedy ją obejmował. Czuł jej niepewność, kiedy odchylała głowę. Spodziewała się, że on zrobi swoje w sposób zdecydowany, i przygotowała się na to. Ale on doskonale rozumiał 205 jej historią. Rainie seks kojarzył się zawsze z bólem i karą. Dlatego albo zachowywała stoicki spokój, albo przyjmowała postawę męczennicy. Quincy nie był zainteresowany ani jednym, ani drugim. I chociaż myślała, że tak będzie lepiej, on nie miał zamiaru się śpieszyć. Otarł ustami kącik jej ust. Uniósł lewą rękę i zaczął głaskać ją po plecach. Rainie miała zamknięte oczy. Pogładził kciukiem jej powieki. - To łaskocze - mruknęła.