– Wytrzymaj – powtarzała sobie, nie wiedząc, czy mówi do siebie, czy do dziecka.

żeby zagrać w piłkę czy skoczyć na siłownię, teraz już nie. Przeglądał informacje o zabójstwie McIntyre. Zgłoszenie koło ósmej rano, zadzwoniła sprzątaczka, która znalazła trupa w basenie. Hayes i Bledsoe przyjęli zgłoszenie od umundurowanego funkcjonariusza, który pierwszy był na miejscu zbrodni i wezwał detektywów. Zjawili się tam jednocześnie z ekipą z laboratorium.. Oczywiście tuż za nimi jechał telewizyjny wóz transmisyjny. Shana McIntyre nie uderzyła głową o brzeg basenu, choć na obramowaniu była krew. Sińce na szyi i inne ślady sugerowały, że ją zaatakowano. Później, podczas oględzin miejsca zbrodni, znaleźli laptop w salonie. Różowy mac zawierał jej terminarz z nazwiskiem Bentza wpisanym wielkimi literami. – Ciekawe – mruknął Bledsoe. – Facet jest tu zaledwie tydzień, a już mamy trzy trupy. Bliźniaczki i kobieta, która wpisuje go do terminarza. Bentz to niezłe ziółko. Hayes nie wyciągał pochopnych wniosków. – Nie myślisz chyba, że miał coś wspólnego z morderstwem bliźniaczek. Bledsoe gniewnym wzrokiem przyglądał się monitorowi Shany McIntyre. – Nie, nie myślałem. Ale teraz... – Podrapał się w brodę, łypnął znad okularów do czytania. – Sam już nie wiem. Słuchaj, nigdy nie uważałem Bentza za mordercę. Ale coś tu śmierdzi, Hayes. Obaj to wiemy i obaj wiemy, że ma to jakiś związek ze starym dobrym Rickiem, który wrócił do Los Angeles. Z tym Hayes już nie dyskutował. http://www.ekorekcja-wzroku.edu.pl/media/ W jego głowie eksplodował ból. Kruk zarechotał, jakby się z niego śmiał. Telefon potoczy! się po płytach patio. – Cholera – zaklął pod nosem. Przez kilka sekund leżał bez ruchu. Oddychał głęboko i powtarzał sobie, że jest cholernym idiotą, świrem, który widzi nieistniejące zjawiska. Poruszył najpierw jedną nogą, potem drugą i w myślach podliczał zniszczenia w umęczonym ciele. Jeszcze nie tak dawno był sparaliżowany. Wskutek nieszczęśliwego wypadku podczas burzy z piorunami doszło do uszkodzenia rdzenia nerwowego. Powoli dochodził do siebie, a teraz coś takiego. Oby tylko nie doszło do ponownego uszkodzenia pleców i nóg. Obolały przetoczył się na brzuch i uklęknął. Wbił wzrok w ten zakątek werandy, gdzie ją widział. Jennifer, oczywiście, zniknęła. Pyk.

odpowiedzieć na wiele pytań. Patrzył, jak ta osoba skręciła w boczną uliczkę. Może widziała srebrzysty samochód w okolicy? – Halo! – zawołał, ale była zbyt daleko. Nie dogoni jej na piechotę, a nie może za nią pojechać, bo policja, sądząc po wyciu syreny, zjawi się tu najdalej za pół minuty. Na razie o niej zapomnij. Sprawdź Wyszedł na zewnątrz, był pochmurny kalifornijski dzień. Dochodziło dopiero wpół do ósmej rano, a już niebo zakrywała gruba warstwa smogu. Nieprzyjemne wrażenie potęgowało niespodziewanie chłodne powietrze. Zatrzymał się przy recepcji, spojrzał w stronę pokoju, w którymi mieszkał przez prawie tydzień. Na parkingu nie było niebieskiego pontiaka. Pewnie Spike i jego właściciel się wyprowadzili. Na miejscu pontiaka stal wiekowy czerwony pikap. Czas płynie. Wszystko się zmienia. Olivia zaginęła. Strach i gniew zlewały się w jedno. Oby nic jej się nie stało. Oby. Wszedł do recepcji, napił się kawy i z kubkiem w dłoni wyszedł na zewnątrz, żeby zadzwonić. Sącząc kiepską kawę, która szkodziła mu na żołądek, zadzwonił do Montoi. On także nie spał przez większość nocy, wyszperał coś więcej o rodzinie Valdezów. Okazało się, że Fernando studiuje teatrologię, interesuje się dramatopisarstwem. Yolanda wybrała