Przyjechał do Erie po Parker, księżniczkę i idealną kandydatkę

podmuch wiatru... ruch na peronie się wzmaga... Nagle ktoś ją pchnął w plecy. Było to tak niespodziewane, tak gwałtowne, że Izabela krzyknęła i zachwiała się na nogach. Próbowała odzyskać równowagę, ale obcas jej się przekrzywił... Poczuła, że leci do przodu, wiedziała, co nadciąga - słyszała złowrogie dudnienie pociągu, przechodzące w ryk, widziała plamy obcych twarzy, przerażenie w oczach ludzi, otwarte do krzyku usta... Wyciągnęła przed siebie ramiona, dłońmi czepiając się rozpaczliwie powietrza, czyjegoś płaszcza... właściciel się wyszarpnął, Izabela zobaczyła w jego oczach strach, najpierw o siebie samego, ale po ułamku sekundy już o nią. Dopiero wtedy mężczyzna spróbował ją przytrzymać... za późno. Tor zdawał się lecieć w jej stronę, a tymczasem pociąg, trąbiąc 247 przeciągle, wtaczał się już z hukiem na stację. Izabela usłyszała krzyk - swój własny i jeszcze czyjś, a potem spadła na szyny i nagle świat eksplodował w samym środku jej ciała, głowy... Ludzie na peronie z trudem łapali powietrze. Jedni stali jak wrośnięci w ziemię, nie mogąc wydobyć słowa, inni krzyczeli czy szlochali. Wielu uciekło, ale niektórzy przepchnęli się bliżej, wyciągając z ciekawością http://www.e-szambabetonowe.edu.pl w sobie jakiś wewnętrzny spokój i pewność siebie. W chwilę potem lady Rothley zamknęła za sobą drzwi sypialni i Tempera straciła księcia z oczu. Był już dość późny ranek, kiedy udało jej się obudzić lady Rothley. Ta, jeszcze zaspana, wciąż promieniowała radością i dumą z sukcesu, jaki osiągnęła na przyjęciu. — Dziesiątki osób prawiły mi komplementy — powiedziała. — Muszę ci się pochwalić. Tempero, że wzbudziłam wczoraj prawdziwą sensację. Jestem o tym przekonana! — Bardzo się cieszę, moja droga, ale proszę, zjedz śniadanie, zanim wystygnie. Kuchmistrz był oburzony, że i dama zażyczyła sobie angielskie śniadanie. Zwykle

Obojętność zarówno na to, co jej opowiedział, jak, niestety, wobec niego samego. Karolina nie przyjmowała tego do wiadomości, a przede wszystkim nie potrafiła spojrzeć prawdzie w oczy. - Czemu dopiero teraz mi o tym mówisz? - Myślałem, że sam sobie poradzę. - Ale gdybyś to zrobił wcześniej, sprawy nie zaszły by tak Sprawdź W dawnych czasach poprosiłby mędrca, żeby zdjął z niego urok, który na niego rzuciła, ale teraz czuł, że i on ma nad nią taką samą władzę. Szaleńcze bicie jej serca pod jego dłonią powiedziało mu, jak bardzo go pragnie, a jego własna reakcja zdradziła, jak bardzo on pragnął jej. To pragnienie wypełniało umysł i ciało, było siłą napędową, bez której nie umiał już żyć. W dawnych czasach nic nie mogłoby go powstrzymać od uczynienia tej bladej uwodzicielki swoją niewolnicą i zamknięcia jej w luksusach haremu, gdzie nie mogłoby jej podziwiać żadne inne męskie oko, gdzie byłaby poza zasięgiem pożądliwych męskich dłoni. Teraz jednak... Zmusił się, by ją puścić. Pozwolił jej odejść. Dlaczego więc stała tam, patrząc...? Bella ocknęła się i szybkimi, bezładnymi ruchami wygładziła ubranie. - Zły ruch! - rzuciła jadowicie. - Jeżeli chciałeś mnie w ten sposób przekonać do sprzedaży apartamentu, to ci się nie udało! Zanim zdołał odpowiedzieć, okręciła się na pięcie i wybiegła, zatrzaskując za sobą drzwi i pozostawiając jego nawoływanie bez odpowiedzi. ROZDZIAŁ ÓSMY Bella zachowała się zdecydowanie nierozsądnie, wybiegając na dwór bez torebki, kapelusza i okularów przeciwsłonecznych, a teraz stała w gorącym słońcu i mrużyła oczy, spoglądając na budynek. Mogła wrócić. Powinna wrócić. Ale nie zamierzała tego robić. Czy bała się tego, co mogłoby się wydarzyć? Tak, chociaż to nie Edward był źródłem jej obaw. Intuicyjnie wiedziała, że on nie zmuszałby jej do niczego, czuła jednak, że nie potrafiłaby mu się oprzeć i to budziło w niej lęk. Gdyby nie moralne zobowiązanie wobec Kate i jej synka, mogłaby po prostu wyjechać i pozostawić apartament Tariqowi. W życiu jest dużo rzeczy ważniejszych od pieniędzy, a jedne z ważniejszych to komfort psychiczny i szacunek do samego siebie. Teraz, kiedy pozostawała poza zasięgiem jego wpływu, mogła pomyśleć jaśniej o tym, co się między nimi wydarzyło. Odkrycie, że odziedziczyła naturę po ojcu, przyprawiało ją o sprzeczne emocje. Złość, strach, chęć walki z własną naturą z jednej strony, z drugiej pragnienia, których nawet nie potrafiłaby, czy też może obawiałaby się nazwać. Stała na ulicy, mrużąc oczy i marszcząc nos, starając się znaleźć właściwe określenie obecnego stanu ducha. Najbliższe wydało jej się opisanie go jako stania na moście i patrzenia w nieruchomą, głęboką wodę ze świadomością, że jest zbyt blisko krawędzi i że dla własnego bezpieczeństwa powinna się cofnąć. Ale zamiast tego, jeszcze bardziej przybliża się do krawędzi, tak jakby chciała sprawdzić, jak dalece może podjąć ryzyko. Czy podświadomie chciała rzucić się z mostu? Czy chciała zgłębić to, co kryło się w nieznanej, czarnej toni? Edward obserwował ją z okna apartamentu. Gdyby za nią pobiegł, z pewnością wzbudziliby ogólne zainteresowanie, a tego sobie nie życzył. Co się z nim działo? Zachowywał się z lekkomyślnością, której nigdy nie pochwalał u innych. Reakcja Belli na propozycję kupna apartamentu wciąż drażniła jego dumę. Czy chciała wymusić na nim podniesienie ceny? Czuł gorzki smak pogardy, tylko nie wiedział, czy dla niej, czy dla siebie samego?