ciebie i Mandy. Dziewczyny nigdy nie cierpiały z powodu ojca,

W końcu powiedział: Ta ziemia należy do Boga, i wrócił do kurnika. Cały dziadek. - Już go lubię - wyznała szczerze Rainie. - Był cudownym dziadkiem - powiedziała Kimberly i dodała bardziej przebiegle: - ale nie ojcem. Obie wróciły do popijania kawy. - Czy ty i tata spotykacie się? - spytała Kimberly, kiedy cisza trwała już zbyt długo. - Słusznie, najlepiej zacząć od prostego pytania. Ale Kimberly odziedziczyła po ojcu to przeszywające spojrzenie. - Jesteś dość młoda - powiedziała. - Zdaję sobie z tego sprawę. - Ile masz lat? - Trzydzieści dwa. - Mandy miała dwadzieścia cztery. - Tym bardziej nie należy przejmować się wiekiem. - Więc spotykacie się? Rainie westchnęła. - Spotykaliśmy się. Dawno temu. Jak jest teraz? Nie wiem. Oddaj mi przysługę i zapytaj go, kiedy wstanie. http://www.e-projektydomow.com.pl/media/ - Więc z agentką Rodman wszystko w porządku? - trzeci raz spytała Kimberly. Mówiła dziwnym tonem, który Quincy pamiętał sprzed dwóch dni. Nie mogło tego zmienić nic, co powiedział w ciągu ostatnich dziesięciu minut. - Agentka specjalna Rodman jest osobą bardzo sprawną- odparł Quincy, zbierając skarpetki. - Poważnie traktowała treningi i kiedy nadeszła ta chwila, przydało się to, czego się wcześniej nauczyła. Nie tylko stawiła czoło zagrożeniu, ale unieszkodliwiła Montgomery'ego dwoma celnymi strzałami. - Musi bardzo celnie strzelać. - O ile pamiętam, zdobyła parę medali. - Ja też dobrze strzelam - rzekła Kimberly. - Ćwiczę trzy razy w tygodniu. Quincy uniósł głowę i popatrzył córce w oczy. - Nic ci się nie stanie - powiedział stanowczo. - Rainie zostanie tu z tobą,

może być, ale od razu usłyszał szyderczy głos rozmówcy. - Zabiłam agenta specjalnego Montgomery'ego - rzuciła Glenda Rod¬ man. - Glenda? Och, dzięki Bogu! - Pokrył czymś słuchawkę. Chyba ostatnim razem, kiedy tu był. Myślał, że to mnie załatwi. Głupi sukinsyn. Powinien był uważniej przeczytać moje Sprawdź nakłonić Richiego do wydania Miguela, który był rzeczywistym sprawcą i zagrożeniem. - Domyślam się, że łatwiej było powiedzieć, niż zrobić. - Tak. Starszy kuzyn był dla Richiego idolem. Poza tym Richie się go bał. Nie bez racji. Pół roku po tym, jak Richie wydał Miguela w zamian za skrócenie odsiadki, znaleziono go w więziennej łazience. Ktoś odciął mu penisa i wepchnął w gardło. Miguel nigdy nie był delikatny. - Aha. I to właśnie on dzwonił dziś na twój zastrzeżony numer? - On i czterdziestu siedmiu podobnych świrów. Później telefonowało do mnie ośmiu pracowników więzień, którzy uznali, że powinienem wiedzieć o tym, że mój zastrzeżony numer rozprowadzany jest wśród więźniów na skrawkach papieru i paczkach papierosów. W jednym więzieniu wyskrobano go również na ścianie pod prysznicem.