Błyskawicznie zaczął dopasowywać do siebie elementy

spódniczkę bez kieszonek. Oto znalazły się kluczyki. Była już prawie przy toyocie, gdy wreszcie je wygrzebała. Uniosła głowę i o mało nie krzyknęła ze strachu: niemal wpadła na mężczyznę, który pojawił się znikąd i stał teraz pomiędzy nią a samochodem. - Czekałem - powiedział Diaz. an43 125 -9- - Nie powinno się chodzić tak beztrosko po ulicy, w ogóle nie patrząc przed siebie. Nie wiedziałaś? - mówił, patrząc ciemnymi oczyma spod ronda kapelusza. - I zawsze trzymaj już kluczyki w ręce, gdy wychodzisz z budynku. Dobrze, że miała na nosie okulary przeciwsłoneczne. Przynajmniej nie widział, jak ze strachu wytrzeszczyła oczy. Serce wciąż jej waliło, czuła na plecach zimny pot. Musiała się opanować! Nie reagować stanem przedzawałowym na każdy ruch tego faceta: Nie mógł tego nie zauważyć. Świadczyło o tym drgnięcie kącika ust mężczyzny; nie można było nazwać tego uśmiechem, ale kto wie, http://www.e-projektydomow.com.pl an43 19 Tracimy ją, pomyślał David. Milla umrze tu, na jego oczach, jeżeli natychmiast nie otrząśnie się z szoku i nie zrobi tego, co do niego należy. Sądząc po wyglądzie i miejscu rany, ostrze prawdopodobnie naruszyło lewą nerkę i Bóg jeden wie, co jeszcze. Wykrwawiała się. Jeszcze kilka minut i wszystkie narządy zaczną się po kolei wyłączać... Starał się nie myśleć, nie zastanawiać. Wsunął dłonie w świeżą parę rękawiczek, które przytrzymała dla niego Anneli. Nie miał czasu dokładnie umyć rąk. Nie miał czasu szukać Justina. Mógł tylko pewnie chwycić podany skalpel i przywołać całą swoją lekarską

po dłuższym czasie zamrugała, uświadamiając sobie, że skoro zapiął pasy, to pewnie chce się przejechać. Rzuciła torebkę do tyłu i zapięła własny pas. - Dokąd jedziemy? - zapytała, na wypadek gdyby Diaz miał jakieś specjalne życzenia. - Ty prowadzisz - wzruszył ramionami. Sprawdź an43 324 -22- Diaz wszedł do zadymionej knajpy i szybko znalazł sobie miejsce pod ścianą, w cieniu, skąd mógł obserwować wchodzących i wychodzących gości. W pomieszczeniu dudniła głośna muzyka, na metalowych stołach roiło się od pustych butelek, a za kibel służyła beczka w dalekim, ciemnym kącie. Dwie prostytutki miały dziś pracowitą noc. Meksykańscy farmerzy i rybacy bawili się świetnie, śpiewając chórem ludowe piosenki, wznosząc niezliczone toasty, przepijając do siebie, zamawiając kolejne flaszki. Miejscowy cantinero, czyli właściciel knajpy i barman w jednym, wyglądał na