pomyślała ze szczerą ulgą Rainie, coś się dzieje.

niego. – No więc, co się tutaj stało, Bradley? – Ranili... mnie. – Nie żartuj, naprawdę? – Zmuszała się do beztroskiego tonu, jak gdyby ucinali sobie pogawędkę przy obiedzie. – Widziałeś, kto to zrobił? – Wyszedł... zza... rogu. Skóra Bradleya przybierała błękitnawy odcień. Sinica. Potem nastąpi wstrząs oligemiczny na skutek upływu krwi i w końcu utrata przytomności. Jeśli krwawienie nie zostanie powstrzymane, Bradley umrze. Walt i Emery uwijali się jak w ukropie, ale kolejne bandaże nasiąkały czerwienią. – Usłyszałem strzały... wydyszał ranny. – Chciałem... pomóc. – Jesteś dzielny, Bradley. Skrzywił się. – Wyszedł zza rogu... bum. Nie... widziałem. – Kto strzelał? – Tak. – Oddech ze świstem wydobywał się z piersi Bradleya. – Walczyłem w Wietnamie. Dziwne... myślałem, że to raczej tam... Oczy poleciały mu nagie do góry. Walt przeklął ostro. – Kurwa, potrzebuję więcej gazy. Emery. Emery trzymał pustą apteczkę. – Skończyła się. http://www.e-ortodonta.com.pl pamięci. – Rainie uśmiechnęła się słodko do Vander Zandena. Jej sarkazm nie umknął jednak uwagi agenta specjalnego. – Danny często zostawał po szkole? – Quincy wrócił do interesującego go tematu. Vander Zanden zerknął na Rainie. Wzruszyła ramionami. – To dochodzenie w sprawie morderstwa. Wcześniej czy później wszystko i tak wyjdzie na jaw. Dyrektor westchnął. Znowu sprawiał wrażenie wykończonego. Czekało go jeszcze wiele nieprzespanych nocy, strawionych na rozważaniu, co nauczyciel jest winien swoim uczniom. – Małżeństwo rodziców Danny’ego przechodzi kryzys – powiedział cicho. – Sandy dostała nową pracę – wyjaśniła szerzej Rainie. – Lubi ją, ale to zajęcie czasochłonne. Shep w ogóle nie życzy sobie, żeby jego żona miała jakieś zawodowe ambicje, nie mówiąc już o tym, że teraz nie dostaje obiadu na czas. – Są w separacji?

59/86 Myśl o Polakach sprawia, że przed oczami staje mu inny Henry Lang: dwudziestoletni podporucznik szóstego pułku huzarów gwardii, z chudym tyłkiem wyklepanym w siodle i głową pełną ledwo muśniętej wątpliwościami Sprawdź Druga dziewczynka nie miała więcej niż osiem lat. I ona również została wielokrotnie postrzelona w klatkę piersiową. Wyglądało, jakby wyciągała rękę do martwej koleżanki, palcami niemal dotykała jej dłoni. Czy małe biegły razem korytarzem? Najlepsze przyjaciółki wspólnie chichoczące podczas przerw? Rainie miała ochotę odgarnąć dziewczynce włosy z twarzy. Szepnąć jej do ucha, że wszystko będzie w porządku. Mącił jej się wzrok, czuła w oczach gorące łzy. Nie mogła sobie na to pozwolić. Jesteś profesjonalistką. Ruszaj dalej. Odnotowała położenie ciał dzieci i zbliżyła się do trzecich zwłok. Trzy ofiary śmiertelne płci żeńskiej – zbieg okoliczności? Kobieta, prawdopodobnie nauczycielka, leżała tuż przed wejściem do pracowni komputerowej. Długie ciemne włosy, egzotyczne rysy, nieskazitelna cera. Była młoda. Wydawało się, że tylko śpi, ale Rainie zauważyła na jej czole niewielki krwawy ślad. Mały kaliber, pomyślała. Pewnie dwudziestka dwójka. Chryste, nauczycielka nie