było po tym, co się nam przydarzyło. Po tym, jak cię pocałowałem.

– Możesz krzyczeć, ile tylko chcesz. Nie jestem tu po to, żebyś poczuła się lepiej ani żeby stosować się do twoich zasad, tylko po to, żeby Darren Mowery nie zabił już nikogo więcej! – Tu nie chodzi o ciebie! – Owszem, chodzi o mnie. O mnie i o błąd, który popełniłem przed rokiem. Celem Mowery’ego nie jest zaszantażowanie Jacka romansem Colina, który wymyślili razem z Barbarą Allen. Nie chodzi mu o dwadzieścia tysięcy ani o głos twojego teścia w senacie. Jack nie zna tego człowieka. Ty też go nie znasz. – A ty? – Ja go znam. Lucy przeżyła olśnienie. – Chodzi mu o ciebie. Och, mój Boże. To jest zemsta, tak? Sebastian, zanim puścił jej ręce, z czułością je ucałował. – Lucy, gdy zechcę popływać kajakiem, skrupulatnie będę się stosował do twoich instrukcji. Obiecuję. Skinęła głową i spróbowała się uśmiechnąć. – Trzymam cię za słowo. Potrafisz odgadnąć, gdzie jest teraz Mowery? – Nie tutaj. Jeszcze nie. Myślę, że kazał Barbarze wracać do http://www.dragonmc.pl/media/ nie nienawidził go równie mocno. Kiedyś Sebastian powierzyłby mu swoje życie i życie przyjaciół, ale te czasy dawno minęły. – Jeszcze jedno – dodał Charger. – Mowery skontaktował się z pewną kobietą w biurze senatora Swifta. Jack Swift, senator stanu Rhode Island. Nieskazitelny polityk, znany z uczciwości i oddania służbie publicznej, teść Lucy Blacker Swift. Niech to diabli, pomyślał Sebastian. Na swoim weselu Colin Swift wymógł na nim obietnicę, że zaopiekuje się Lucy, jeśli cokolwiek złego mu się stanie. ,,Lucy nie potrzebuje opieki’’ – powiedział wtedy. ,,Ale wiesz, o co mi chodzi’’. Sebastian właściwie nie wiedział, o co chodziło Colinowi. On

może sobie pozwolić na żaden fałszywy krok. Prawdopodobnie zdążył już przeszukać całe jej mieszkanie. Nie miała żadnych złudzeń. Dobrze wiedziała, w co grają, i domyślała się również, że Darren Mowery zabiłby ją bez wahania, gdyby stanęła na drodze jego planom. Musiała być ostrożna, silna i pewna siebie, a także bystrzejsza od niego. Sprawdź - Nie widziałem go przez cały dzień, milady. - Pojechał z lordem Althorpe? - Raczej nie. Coś się stało? - N i e . Wiedziała, że przyjaciele Sinclaira mieszkają na Weigh House Street. Może chociaż ich zdołałaby przekonać. - Lady Althorpe? - Czy ktoś przekazywał listy lady Stanton? Milo poczerwieniał na twarzy. - Nic mi nie wiadomo o prywatnej korespondencji lorda Althorpe. Ja... - Mniejsza o to. Kto ją dostarczał tej osobie?