kuchni naczynia po kolacji. Umył je i postawił na suszarce.

i brać. Pamiętał, jak topniała, kiedy Patryk ją tulił i całował. Widział, jak opiekowała się starszymi chłopcami. Przy nim sztywniała. I to go niepokoiło. Nie był człowiekiem cierpliwym. Słowa „delikatnie" używał tylko w odniesieniu do odpowiednio wysmażonego kotleta. A Malinda potrzebowała i delikatności, i czułości. Jack nie był pewien, czy potrafi jej to dać. Ale kiedy uniosła głowę i ujrzał w jej oczach morze niepewności i wątpliwości, zrozumiał, że będzie musiał spróbować. Ujął jej dłoń i wolno podniósł do ust. - Chcę to za mało powiedziane - szepnął. Jego język drgnął i rozpłomienił wnętrze jej dłoni. Ogień poprzez ramię spłynął w dół, aż do stóp. Malinda z trudem powstrzymała chęć ucieczki i spojrzała na jego twarz. Włosy miał odgarnięte do tyłu, czesane nie grzebieniem, lecz palcami. Łysiał lekko nad czołem, linia włosów układała się w trójkąt dobre siedem centymetrów nad nosem. http://www.dobry-komin.net.pl/media/ widziała, co robi, i zręcznie wydobyła z ranki maleńki okruch szkła, po czym podniosła go triumfalnie. – Gotowe – oznajmiła. – Widzisz? Ten okruszek ukrywał się w twoim palcu od zeszłego tygodnia, a teraz postanowił uciec. Theo podszedł bliżej. – Myślisz, że może być ich tam więcej? – Nie, dobrze sprawdziłam. Teraz dokładnie oczyścimy rankę i zalepimy plastrem. Gdy to zrobiła, dziewczynka się rozpogodziła. – Już mnie prawie nie boli – oświadczyła. – Będę musiał wyjaśnić Barry’emu, co się stało z pościelą – rzekł Theo. – Ja to zrobię – zaofiarowała się Lily. – Zresztą w hotelach są

Ale fotografie same nie znikają. Wieszaki nie urządzają sobie spacerów po sypialni. A łóżka nie wgniatają się pod własnym ciężarem. Nie była sama! Z walącym sercem podeszła do łóżeczka i delikatnie wzięła na ręce śpiącą Emmę. Dziecko jęknęło i przeciągnęło się, ale na szczęście nie otwarło oczu. Sprawdź miód. Pocałunek był taki jak mężczyzna, który ją nim obdarzył. Silny, rubaszny, namiętny, z odrobiną delikatności. Nigdy w życiu nie doświadczyła takiego pocałunku. Ciekawe, czy i on tak to odczuwał? Natychmiast otworzyła oczy. Ty idiotko, zganiła się. Głupia, naiwna, niedoświadczona idiotko. Taki mężczyzna jak Jack Brannan całował na pewno miliony kobiet i natychmiast o nich zapominał. Czemu więc z nią miałoby być inaczej? Teraz na pewno zaśmiewa się z całej tej sprawy. Aż zaczerwieniła się z upokorzenia. Ciotka Hattie miała rację - nie należy ufać mężczyznom. W przyszłości musi o tym pamiętać. A teraz nie ma czasu na