z mojego biletu, więc gdzie się spotkamy?

sobie, że przyszliśmy razem, to wszystko. Nikt na tym nie ucierpiał. - Dla ciebie to świetna zabawa, co? Ale to dotyczy mojego życia. I nie życzę sobie, by ktoś z tego drwił. - O czym ty mówisz? - zdumiał się. - Naśmiewałeś się, że moi znajomi są tacy przyjemni. Wiem, że porównywałeś ich z ludźmi z twojego otoczenia. Darmowy koncert na świeżym powietrzu to nie to samo, co spektakl w operze czy koncert symfoniczny w filharmonii. Teraz to on się obruszył. - Chcesz powiedzieć, że jesteś jasnowidzem i czytasz w moich myślach? Na taki zarzut nie potrafiła odpowiedzieć. Powinna przeprosić, ale nie zrobi tego. Niech Tanner zabiera się stąd. Im szybciej, tym lepiej. - Idź już sobie - powiedziała. - W takim razie powiedz mi - zagadnął spokojnie - co teraz myślę? - Nie wiem i nic mnie to nie obchodzi. - A ja myślę, że wiesz. I że cię obchodzi. Bardziej niż jesteś http://www.dobre-opakowania.com.pl - Zapadł werdykt „śmierć z przyczyn nieustalonych", bo nikt nie mógł dojść, dlaczego Karo spadła, ale koroner wykluczył wszelkie matactwa, ani razu nie padło nawet najmniejsze podejrzenie... - Matthew poczuł, że chwyta go za gardło zupełnie nowy rodzaj strachu. - A potem te pytania o Izabelę... - W tym także nie mogę ci pomóc. - Powiedziałem im, że o oskarżeniach Imo dowiedziałem się od Izabeli i Micka. - Matthew, który wyprzedzał Crockera o kilka kroków, nagle obrócił się na pięcie, porażony nową myślą. - Założę się, że to robota Flic! Na pewno powiedziała, że widziała mnie wtedy na stacji... Rozumiesz, sama tam była, kiedy zdarzył się ten wypadek, i próbuje zwalić to na mnie! - Możliwe. - Crocker przestępował ciężko z nogi na nogę,

żeby z nią być. - W oczach Chloe odbiła się cała groza tego wspomnienia. - No i potem mamusia umarła, a one mówią, że to przez niego. Zuzanna pomyślała, że to może wyjaśniać motywację wcześniejszego zachowania dziewcząt - czyż jej własne podejrzenia nie biegły w tym samym kierunku? Były takie młode i takie rozżalone, ale ona? Dorosła kobieta, doświadczona terapeutka... Sprawdź prawdzie w oczy. 111 Zerknęła na leżący na sekretarzyku piękny duży bibularz o posrebrzanych krawędziach, z monogramem księcia. Stojący obok kałamarz także był śliczny. Tempera była pewna, że to unikat z czasów Karola Drugiego. Zanim oparła na nim obraz, nie mogła oprzeć się pokusie i przez chwilę go podziwiała. Potem, jakby przyciągana jakąś magiczną siłą, podniosła oczy na anioła Leonarda da Vinci. Ktokolwiek namalował tę kopię, zrobił to bardzo sprawnie. Tempera była przekonana, że artysta ten kopiował oryginał z Luwru, a nie replikę znajdującą się w Galerii Narodowej.